Newsy

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych: Spółki giełdowe często zaniedbują komunikację z drobnymi inwestorami

2014-09-18  |  10:00

Większość polskich spółek interesuje się drobnymi inwestorami tylko przez moment – kiedy debiutuje na giełdzie. Po sprzedaży akcji efektywna komunikacja najczęściej ogranicza się tylko do dużych inwestorów, jak np. fundusze. Powodem jest to, że na GPW inwestuje obecnie ok. 300 tys. Polaków, którzy poświęcają temu relatywnie mało czasu. Polski rynek będzie jednak dojrzewał i wymusi na spółkach poprawę komunikacji.

Relacje inwestorskie, które są prowadzone przez polskie spółki giełdowe, można określić takim stwierdzeniem, że są to relacje inwestorskie, ale głównie z inwestorami instytucjonalnymi. Inwestorzy indywidualni są, delikatnie rzecz ujmując, zaniedbywani z różnych przyczyn przez zdecydowaną większość spółek. Oczywiście to nie jest reguła, są chlubne wyjątki, jest grupa spółek, która bardzo dobrze się komunikuje. Ale jeśli mielibyśmy wyciągnąć taką średnią i określić to jednym słowem, to są to fatalne relacje inwestorskie – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Michał Masłowski, wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.

Zaniedbywanie komunikacji z drobnymi inwestorami prawdopodobnie wynika z faktu, że spółkom trudno ocenić korzyści z takich działań w krótkim terminie. Wyjątkiem są debiuty giełdowe, kiedy wchodząca na parkiet firma ma wyraźną motywację do zebrania jak największego kapitału oraz przyciągnięcia rzeszy stabilnych akcjonariuszy. Jednocześnie przyciągnięcie inwestorów sprzedających akcje zaraz po IPO zazwyczaj nie wymaga starannie zaplanowanej strategii komunikacji, ale z punktu widzenia długoterminowego rozwoju firmy są oni mało istotni.

Spółki dosyć lekceważąco podchodzą do inwestorów indywidualnych, nie komunikują się z nimi, a co gorsza – wprost to przyznają. Twierdzą, że nie trzeba tego robić. Jak szły po kapitał na giełdę, wtedy, kiedy poszukiwali pieniędzy, wtedy się z tymi inwestorami komunikowali, chcieli jakkolwiek do nich docierać. Jak już są na giełdzie, to ten ten poziom komunikacji jest znacznie słabszy – twierdzi wiceprezes SII.

Skuteczna komunikacja z rynkiem, tzn. budująca wartość firmy, należy do szeregu działań, których efekty muszą być obliczone na wiele lat. Polski rynek kapitałowy będzie ewoluował, ponieważ będzie się zmieniała charakterystyka statystycznego inwestora na GPW. Spółki giełdowe, które wcześniej od konkurentów zaczną prace nad nowym modelem relacji z inwestorami, zyskają przewagę – uważa Masłowski.

Już za kilkanaście lat, jak ten przeciętny polski inwestor indywidualny będzie w dużo starszym wieku, będzie miał czas na zajmowanie się swoimi inwestycjami, wówczas te spółki, które dzisiaj się dobrze komunikują, będą czerpały wielkie profity, gdyż będą miały bardzo duży, stabilny akcjonariat złożony z inwestorów indywidualnych. Natomiast te spółki, które dzisiaj podchodzą do tego lekceważąco, będą miały dużo słabszy akcjonariat indywidualny, bo inwestorzy takie rzeczy pamiętają – ocenia wiceprezes SII.

Statystyczny inwestor na polskim rynku akcji to osoba młoda, która ze względu na pracę i inne obowiązki nie poświęca wielu czasu na inwestowanie. Zdaniem wiceprezesa SII, to tylko wzmacnia przekonanie u wielu spółek, że nie warto rozwijać komunikacji z drobnymi inwestorami. To różni Polskę od państw, gdzie rynek kapitałowy ma długą historię i jest powszechnie wykorzystywany jako miejsce lokowania oszczędności z myślą np. o emeryturze.

– Jak spojrzymy, jaki jest profil inwestora indywidualnego na rozwiniętych rynkach, np.: niemieckim, francuskim, brytyjskim czy w Stanach Zjednoczonych, to okaże się, że tam inwestor indywidualny to jest osoba, która ma 50-60 lat, a więc dzieci ma już odchowane, dom wybudowany i co najważniejsze ma pieniądze, żeby zajmować się swoimi hobby, na przykład inwestycjami na rynku kapitałowym – tłumaczy Michał Masłowski.

Korzyści z rozwoju relacji inwestorskich w Polsce ogranicza także niewielka liczba potencjalnych odbiorców – według SII aktywnych inwestorów jest ok. 300 tys. Tymczasem liczba indywidualnych inwestorów na rynkach w USA czy Europy Zachodniej jest nawet kilkunastokrotnie wyższa.

Dysproporcja jest aż nadto widoczna, ale dysproporcja między działaniami spółek na Zachodzie w stosunku do inwestorów indywidualnych, a tu w Polsce jest jeszcze większa niż to wynika z różnicy w liczbie inwestorów indywidualnych – uważa Masłowski.

Czytaj także