Newsy

Tłuste lata przed firmami windykacyjnymi. Banki coraz chętniej sprzedają wierzytelności hipoteczne

2015-03-02  |  06:35

Branża windykacyjna ma się coraz lepiej. Wierzyciele chętnie sprzedają nie tylko długi konsumpcyjne, lecz także hipoteczne. Zrobiły to już m.in. banki Getin Bank i BZ WBK. W najbliższym czasie na taki krok zdecydować się ma Raiffeisen Polbank. Na sprzedaż wystawiane są pakiety hipoteczne wraz z zabezpieczeniem, co – jak przekonują firmy windykacyjne – poprawia sytuację dłużników, bo daje więcej możliwości spłaty bez ryzyka utraty domu czy mieszkania. 

– Rynek wierzytelności będzie się rozwijać, ponieważ będzie rosła liczba wypowiadanych kredytów konsumenckich udzielanych przez banki oraz pożyczek udzielanych w SKOK-ach, czy też różnego rodzaju chwilówek  ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Markus Marcinkiewicz, ekspert ds. windykacji, autor książki „Zawodowy windykator”.

Jak dodaje, w najbliższym czasie powinien nastąpić duży napływ długów kupowanych przez firmy windykacyjne, bo bankom i wierzycielom pierwotnym coraz mniej będzie opłacało się przekonywanie swoich klientów do regulowania zobowiązań.

– Jeśli nie będą oni w stanie sprostać wymaganiom, te umowy będą jak najszybciej wypowiadane, a po bezskutecznych egzekucjach komorniczych sprzedawane firmom windykacyjnym  mówi Marcinkiewicz.

To właśnie ten trend powoduje, że polski rynek wierzytelności staje się atrakcyjny dla zagranicznych podmiotów z branży, które rozpoczynają działalność w Polsce.

– Konsumencki sektor windykacji będzie rozwijał się bardzo gwałtownie, ponieważ tutaj są największe obostrzenia KNF-u i UOKiK-u, a wierzycielom będzie zależało na jak najszybszej sprzedaży złych długów, by móc chwalić się dobrymi wynikami finansowymi  mówi ekspert.

Dobre perspektywy ma przed sobą segment kredytów hipotecznych – banki coraz częściej wystawiają przeterminowane długi hipoteczne na sprzedaż.

 Banki zaczynają dojrzewać do myśli, że mimo wszystko warto zacząć zlecać niewypowiedziane kredyty firmom windykacyjnym, a także zaczynają sprzedawać pierwsze duże i spektakularne pakiety   podkreśla Markus Marcinkiewicz.

W 2014 roku Getin Bank sprzedał pakiet długów o wartości 1 mld zł  za kwotę 340 mln zł (długi hipoteczne stanowiły 44 proc. pakietu). Z kolei w grudniu BZ WBK doszedł do porozumienia ze spółką Kruk i sprzedał pakiet długów hipotecznych o wartości 443 mln zł za kwotę 70,2 mln zł.

– W najbliższym czasie Raiffeisen Polbank wystawi na sprzedaż bardzo duży pakiet. Możemy być zatem pewni, że inne banki również będą szły w tym kierunku, także banki oferujące kredyty we frankach szwajcarskich   prognozuje Marcinkiewicz.

Na rynku coraz głośniej o wystawieniu na sprzedaż przez Raiffeisen Polbank pakietu złych kredytów hipotecznych. Eksperci szacują, że pakiet może mieć wartość ok. 30 proc. z 1 mld zł w ujęciu nominalnym. To byłaby jak do tej pory największa tego typu transakcja na rynku. Z zamiarem sprzedaży jeszcze większego pakietu nosi się kolejny bank, jeden z największych w Polsce.

– Sytuacja z drogim frankiem wpłynie na rynek wierzytelności znacząco. Trzeba wiedzieć, że w tej chwili jest zagrożonych 13 tys. kredytobiorców, a są to kredytobiorcy, którzy już przed skokiem franka mieli problemy z płatnościami  przypomina ekspert. – W związku z powyższym to jest ten poziom, który jest w tej chwili najbardziej zagrożony, bo im może się nie udać uratować kredytu przed wypowiedzeniem.

W sprzedawanych przez banki pakietach znajdują się nie tylko wierzytelności, lecz także przedmioty zabezpieczeń. To oznacza, że w przypadku wierzytelności sprzed licytacji komorniczej dłużnik ma możliwość porozumienia się z wierzycielem, dzięki czemu może uniknąć ryzyka utraty domu czy mieszkania.

– Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że korzystając z trendu rozwoju wierzytelności hipotecznych, banki będą sprzedawać te pakiety windykatorom. Otrzymają za to więcej pieniędzy w przypadku, kiedy w pakiecie będzie przedmiot zabezpieczenia, a windykator będzie mógł się dogadać z dłużnikiem: będzie mógł umorzyć część zadłużenia, rozłożyć je na więcej rat bądź zmniejszyć ratę. Bank ma ograniczenia, nie może rozciągnąć na więcej niż maksymalny okres kredytowania, windykator może to zrobić – podsumowuje ekspert ds. windykacji.

Z danych BIG InfoMonitor wynika, że na zakończenie 2014 r. zaległe zadłużenie Polaków wyniosło 40,94 mld zł i było wyższe o 1,1 mld zł niż rok wcześniej.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Regionalne

Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes

Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.

Transport

Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze

Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.

Polityka

Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii

Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.