Newsy

Rząd chce do 2030 r. przywrócić żeglowność rzek. Koszt inwestycji wyniesie 70 mld zł

2016-08-01  |  06:50

Priorytetem rządu są inwestycje na Odrze, gdzie wkrótce ruszą prace związane z likwidacją wąskich gardeł. Realizacja rządowego programu ma przynieść korzyści całej gospodarce – rozwinie się transport rzeczny, a wraz z nim ta gałąź przemysłu, oraz poprawi się bezpieczeństwo przeciwpowodziowe. Żeglowność rzek ma być przywrócona do 2030 roku, co w sumie ma kosztować 70 mld zł.

– Rozpoczynamy działania w ramach programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko i przystępujemy do likwidacji tzw. wąskich gardeł na Odrze – mówi agencji Newseria Biznes Jerzy Materna, wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. – Do 2019 roku chcemy przywrócić na niej żeglowność. W wyniku tych inwestycji Odra nie uzyska jeszcze najwyższej IV klasy żeglowności, ale barki będą już mogły po niej regularnie pływać.

W połowie czerwca br. rząd przyjął założenia do planów rozwoju śródlądowych dróg wodnych w Polsce. Zgodnie z nimi uzyskanie żeglowności krajowych rzek do 2030 roku ma łącznie kosztować ponad 70 mld zł. Na pierwsze prace, jak twierdzi Jerzy Materna, przeznaczono około 1 mld złotych z Unii Europejskiej. Wiceminister podkreśla, że są szanse na dodatkowe fundusze.

Zgodnie z przyjętym dokumentem do 2030 r. Odra na całej długości i Wisła (na odcinku od Warszawy do Gdańska) mają uzyskać status międzynarodowych szlaków żeglugowych. Realizacja programu została podzielona na kilka priorytetów. Osiągnięcie międzynarodowej klasy żeglowności i włączenie w europejską sieć dróg wodnych Odrzańskiej Drogi Wodnej jest pierwszym z nich. Wstępnie oszacowane koszty tych inwestycji to nieco ponad 30 mld zł do 2030 roku.

Przewidujemy, że będą płynęły zlecenia z przedsiębiorstw do armatorów, a to wiąże się z tym, co bardzo też nas cieszy, że armatorzy będą zamawiali w stoczniach śródlądowych nowe statki. I to jest to, o co nam chodzi, żeby pobudzić gospodarkę – podkreśla Jerzy Materna.

W Polsce udział żeglugi śródlądowej w transporcie jest znikomy i wynosi ok. 0,4 proc. Dla porównania w Niemczech jest to ponad 12 proc., ale liderem w UE pod tym względem jest Holandia z udziałem sięgającym 42 proc. Zgodnie z unijnymi zobowiązaniami do 2030 roku 30 proc. drogowego transportu towarów na odległość większą niż 300 km musimy przenieść na inne środki transportu (np. rzeczny lub kolejowy). Barki mogą być bardziej efektywne – jedna może zastąpić nawet 30 ciężarówek, a dodatkowo bardziej przyjazne środowisku.

 Będziemy przy tym realizować wiele innych ważnych inwestycji. Musimy przede wszystkim zatrzymać wodę, tak aby najpóźniej jak to możliwe trafiała do morza. Dzisiaj ulewy bywają gwałtowne, a przez infrastrukturę miast woda nie ma się gdzie gromadzić. Trzeba zatem budować małe zbiorniki, które będą ją zbierały – wskazuje Jerzy Materna.

IV klasa żeglowności to nie tylko uzyskanie określonych gabarytów koryta rzeki, lecz przede wszystkim zabezpieczenie wody na okres 270 dni. Zbiorniki retencyjne mają pomóc w wypełnieniu tego wymogu, ale dodatkowo będą zapewniały wodę dla gospodarstw domowych, rolnictwa, leśnictwa i przemysłu, produkcję energii, a także umożliwią rozwój turystyki.

– Program inwestycji przewiduje także budowę nowych mostów, które zintegrują poszczególne obszary, co jest dobrą wiadomością dla poszczególnych województw i gmin. Budując zbiorniki, zabezpieczymy się ponadto przed powodzią, co jest bardzo ważne dla państwa – wymienia Jerzy Materna.

Jak podkreśla, w latach 1997–2010 straty z tytułu powodzi wyniosły 44 mld zł. Rocznie to mniej więcej 3,4 mld zł. Kwota ta starczyłaby na budowę jednego stopnia wodnego na Wiśle wraz z elektrownią wodną.

Łączna pojemność wszystkich zbiorników retencyjnych w Polsce stanowi ok. 6 proc. rocznego odpływu wód powierzchniowych, który wynosi ok. 62 mld metrów sześciennych. Średnia dla państw Starego Kontynentu jest nawet trzykrotnie większa.

– Dzięki przywróceniu żeglowności chcemy poprawić również stan zasobów wodnych. Budując stopnie i zbiorniki retencyjne, powiększymy te zasoby przynajmniej o 4 mld metrów sześciennych, co da nam kilkanaście procent, tak jak w UE. Dzięki temu łatwiej będzie pozyskać wodę dla rolnictwa i dla przemysłu. Szczególnie na Dolnym Śląsku, gdzie tej wody brakuje najbardziej – zauważa Jerzy Materna.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Regionalne

Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes

Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.

Transport

Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze

Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.

Polityka

Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii

Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.