Newsy

Złoty nie powinien spaść poniżej 4,50 na euro czy 4,15 na dolarze

2016-02-18  |  07:00

Nastroje inwestorów na światowych rynkach, decyzje banków centralnych i lokalnie wprowadzane nowe podatki będą mieć wpływ na notowania złotego w najbliższych miesiącach. Większość negatywnych czynników została już uwzględniona w cenach.

– Nie ma prostej odpowiedzi na pytanie, co dalej będzie z polskim złotym. Nasza krajowa waluta pozostaje głównie pod wpływem sytuacji na rynkach zagranicznych, która w ostatnim czasie jest bardzo zmienna – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Anna Wrzesińska, analityk walutowy Domu Maklerskiego Noble Securities. – Wszystko zależy od tego, jak Polskę postrzegają inwestorzy zagraniczni czy np. światowe agencje zajmujące się oceną wiarygodności kredytowej. Dobra kondycja polskiej gospodarki, która powinna być teraz uwzględniana w wycenie złotego, ma drugorzędne znaczenie.

W ciągu ostatniego roku euro umocniło się do złotego o niemal 5 proc., a tylko od początku br. o ponad 3 proc. Dolar w ciągu roku zyskał przeszło 7 proc. Stosunkowo stabilny był natomiast frank szwajcarski, który po skoku spowodowanym uwolnieniem szwajcarskiej waluty do euro 15 stycznia ub.r. pozostawał przez cały rok w przedziale 3,80-4,10 zł.

– O dalszych losach złotego będą decydować głównie nastroje na rynkach zagranicznych. Jeśli one się poprawią, wzrośnie apetyt na bardziej ryzykowne aktywa. Złoty ma wtedy szansę zyskać na wartości – mówi Wrzesińska. – W sytuacji utrzymania obaw o możliwe spowolnienie w gospodarkach wschodzących oraz utrzymania awersji do ryzyka, złoty może nadal pozostawać pod presją sprzedających.

Gospodarki krajów wschodzących nie miały ostatnio dobrej passy ze względu na lęk przed osłabieniem chińskiej gospodarki. W 2015 roku wzrosła ona o 6,9 proc., najwolniej od ćwierćwiecza. W dodatku Polska z powodu radykalnych działań rządu i spowodowanej nimi obniżki ratingu przez agencję Standard & Poor's do poziomu BBB+ powróciła do kategorii rynków wschodzących, choć wcześniej aspirowała do obecności w gronie krajów rozwiniętych.

– Wydaje się, że potencjał do osłabienia złotego pozostaje ograniczony. Wiele negatywnych czynników zostało już uwzględnionych w wycenie polskiej waluty. Myślę, że maksima lokalne, które zostały ukształtowane na parach z polskim złotym na początku tego roku będą stanowiły istotny opór. Mówię tutaj o poziomach np. 4,50 na euro-złotym, czy 4,15 na dolar-złotym – mówi Wrzesińska. – Sądzę, że te poziomy powinny być bronione.

Zasadnicze znaczenie będą miały działania głównych banków centralnych, stymulujące poprawę klimatu inwestycyjnego. Jak jednak podkreśla analityczka DM Noble Securities, nie należy lekceważyć czynników lokalnych, czyli przełożenia rządowych działań na ewentualny wzrost deficytu względem produktu krajowego brutto.

– Warto zwrócić uwagę na czynniki lokalne, np. poziom deficytu budżetowego, ostateczny kształt ustawy o podatku handlowym, czy też kondycję polskiego systemu bankowego w kontekście pomysłów na rozwiązanie problemów z kredytami frankowymi. Do tego dochodzi też kwestia poziomu cen. Jeżeli deflacja będzie się utrzymywała, mogą pojawić się bardziej gołębie sygnały ze strony Rady Polityki Pieniężnej – zastrzega Anna Wrzesińska.

Czytaj także