Newsy

Wzrosty na WIG20 mogą potrwać nawet do października

2016-08-08  |  07:10

Tylko w ciągu ostatniego tygodnia WIG20 wzrósł o 3,7 proc. Oznacza to, że odbił się od poziomu wsparcia, do którego zbliżał się w poprzednim tygodniu, i ma szanse na dalsze wzrosty. Zdaniem głównego analityka Globtrex.com do października indeks może dojść nawet do 2000 pkt. Wiele zależeć będzie od inwestorów w Nowym Jorku.

– Wsparcie na WIG20 mamy na poziomie 1750 pkt. Myślę, że próby przełamywania tego wsparcia się nie udadzą, natomiast w dalszej perspektywie oczekuję kolejnej fali wzrostowej – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Sławomir Dębowski, główny analityk Globtrex.com. – Ona może dotrzeć do oporu w rejonie około 18501860 pkt. Możliwe, że jeśli trend wzrostowy na rynku amerykańskim będzie mocniejszy, to również na polskim rynku będziemy mieli mocniejsze wzrosty i uda się ten opór pokonać.

Lipiec był udanym miesiącem dla warszawskich blue chipów. Po dołku z 6 lipca, gdy ich indeks zamknął się na poziomie poniżej 1700 pkt, miesiąc zakończył się o ponad 60 pkt wyżej. A to i tak po kilkudniowych spadkach. W ostatni piątek największe spółki osiągnęły poziom 1825 pkt i zdaniem Sławomira Dębowskiego jest jeszcze przestrzeń do dalszych wzrostów.

– Fala wzrostowa na WIG20 mogłaby potrwać nawet może do października i w takim optymistycznym scenariuszu moglibyśmy wrócić do tych szczytów, które mieliśmy w tym roku, to były poziomy 2000 punktów – przekonuje.

Do tego poziomu WIG20 doszedł na przełomie marca i kwietnia br. By dało się je jednak powtórzyć, potrzebny jest impuls ze strony światowych inwestorów, głównie tych z Nowego Jorku. Tamtejszy indeks S&P 500 w ciągu kilku tygodni zyskał niemal 10 proc., bijąc kolejne rekordy.

– W najbliższych dniach powinniśmy mieć dalsze wzrosty. Myślę, że możemy dotrzeć na kontraktach na S&P 500 do poziomu gdzieś 2200, może nawet 2230. I wtedy z tego dołka, w którym byliśmy tuż po brexicie, będziemy mieli ładną silną falę wzrostów, potem możemy mieć jakąś dłuższą, kilkutygodniową korektę, natomiast dalej, do jesieni, myślę, że będziemy mieli dalsze wzrosty na rynku amerykańskim – przewiduje Dębowski.

Impulsem do wzrostu z jednej strony ma być ciągłe odwlekanie w czasie kolejnej (po tej z grudnia ub.r.) podwyżki stóp przez Fed, z drugiej zaś – lepsze od spodziewanych wyniki amerykańskich spółek. Na polskiej giełdzie również widać kilku kandydatów do wzrostu.

– Jeśli chodzi o spółki, które odpowiadałyby za te wzrosty, to KGHM dosyć mocno już wcześniej wzrósł, myślę, że miejsce na wzrosty jest np. dla spółki PGE, która też od pół roku jest w konsolidacji i ma szansę dotrzeć do górnego ograniczenia, tam jest poziom około 14,20 zł za akcję – typuje motory potencjalnego wzrostu Dębowski. – Myślę, że jest również szansa na wzrost spółki PZU i PKN Orlen.

Problematyczną kwestią pozostają inwestycje w banki. Poza obowiązującym od pół roku podatkiem bankowym widnieje przed nimi perspektywa przewalutowania kredytów frankowych, a działanie w środowisku niskich stóp procentowych również nie ułatwia im działalności. Drugi największy polski bank, Pekao SA, stracił od szczytu pod koniec marca 25 proc.

– Z Pekao SA jest problem, bo główny udziałowiec wcześniej sprzedał 10 proc. akcji, a niedawno dowiedzieliśmy się o tym, że myśli o tym, żeby pozbyć się w ogóle w całości akcji Pekao SA. Poza tym banki jako cały sektor mają problem właśnie z ustawą frankową – mówi główny analityk Globtrex.com. – I też oczywiście sytuacja fundamentalna SKOK-ów jest bardzo zła, bo co chwilę się dowiadujemy, że jakiś kolejny SKOK ma problem i kolejne banki będą musiały wpłacać środki do Funduszu Gwarancyjnego.

Czytaj także