Newsy

W. Wojciechowski: W najbliższych miesiącach będzie widoczna presja inflacyjna. Stopy procentowe pozostaną raczej na niezmienionym poziomie

2016-12-15  |  07:00

Skala deflacji w Polsce stopniowo maleje. W listopadzie inflacja bazowa wyniosła -0,1 proc. Jednocześnie utrzymuje się stabilny wzrost gospodarczy, a osłabienie złotego nie miało wpływu na wzrost cen importowanych towarów. Już w grudniu lub na początku 2017 roku ceny mogą wzrosnąć – ocenia Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Jednocześnie dodaje, że w 2017 roku stopy procentowe w Polsce pozostaną prawdopodobnie na niezmienionym poziomie.

– Deflacja praktycznie wygasła. W listopadzie mieliśmy stabilizację cen w relacji rok do roku, widać też, że inflacja bazowa wygasa – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.

Dane NBP wskazują, że w listopadzie 2016 roku inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła -0,1 proc. wobec -0,2 proc. w październiku tego roku. Wskaźnik CPI za listopad ukształtował się na poziomie 0,0 proc. przy -0,2 proc. miesiąc wcześniej. W kierunku wyższego odczytu wskaźnika CPI oddziaływał przede wszystkim wzrost dynamiki cen żywności i napojów bezalkoholowych. Jak podkreśla Wojciechowski, inflacja bazowa jest właściwie ujemna, choć w niewielkim stopniu, a z wyłączeniem cen żywności i paliw ceny konsumpcyjne spadły.

– To oznacza, że pomimo wciąż jeszcze relatywnie dobrego wzrostu gospodarki nie narasta presja inflacyjna. Czyli wzrost jest osiągany przy stosunkowo dużej dyscyplinie wzrostu wynagrodzeń. To również pokazuje, że osłabienie złotego, które w ostatnim czasie nastąpiło, jeszcze nie skutkowało wzrostem cen nie tylko paliw, lecz także nie miało wpływu na wzrost cen towarów, które pochodzą z importu – tłumaczy ekspert.

Z „Raportu o inflacji” przygotowanego przez NBP wynika, że do utrzymywania się deflacji przyczynia się głównie znaczący spadek cen surowców energetycznych na rynkach światowych w poprzednich latach, choć deflacyjny wpływ tego czynnika stopniowo wygasa. W kierunku wzrostu dynamiki cen w ostatnich miesiącach oddziaływały wyższe ceny ropy. W najbliższych miesiącach eksperci spodziewają się jedynie umiarkowanego wzrostu cen importu, przede wszystkim ze względu na stabilny poziom cen surowców na rynkach światowych oraz ograniczona presja inflacyjna w strefie euro. Jednocześnie powoli będzie rosła inflacja.

– Jest bardzo prawdopodobne, że już albo w ostatnim miesiącu tego roku, albo już na pewno na początku 2017 roku będziemy mieć inflację bazową, czyli wzrost dodatni przeciętnych cen w relacji do analogicznego poziomu z ubiegłego roku – ocenia ekonomista Plus Banku.

NBP prognozuje, że roczna dynamika cen znajdzie się z 50 proc. prawdopodobieństwem w przedziale 0,7–0,6 proc. w 2016 roku, 0,5–2,0 proc. w 2017 roku oraz 0,3–2,6 proc. w 2018 roku.

– Obecnie przy takich różnicach można tak naprawdę powiedzieć, że mamy stabilizację inflacji bazowej. W relacji rocznej, po wyłączeniu takich kategorii jak żywność i paliwa, ceny są stabilne, czyli nie zmieniły się w relacji rocznej – wskazuje Wojciechowski.

Wygaszenie deflacji i powolnie rosnąca inflacja to z punktu widzenia stóp procentowych neutralna informacja. Tym samym o ewentualnej podwyżce stóp procentowych będzie decydować wzrost gospodarczy. Ten zaś wedle NBP z 50-proc. prawdopodobieństwem znajdzie się w przedziale 2,5–3,4 proc. w 2016 roku, 2,6–4,5 proc. w 2017 roku oraz 2,2–4,4 proc. w 2018 roku.

– Te prognozy obarczone są bardzo dużym ryzykiem. Większość członków RPP opowiada się jednak za tym, aby w całym 2017 roku stopy procentowe utrzymać na niezmienionym poziomie – podkreśla Wiktor Wojciechowski.

Czytaj także