Newsy

Złoto jedną z form zabezpieczenia emerytalnego

2016-02-11  |  06:00

Rynek złota po ponad trzech latach spadków zanotował bardzo dobry początek roku. Cena kruszcu od stycznia wzrosła o niemal 13 proc. Zdaniem głównego analityka Mennicy Złota przy wieloletnich inwestycjach złoto może być dobrym zabezpieczeniem na emeryturę.

– Złoto jest aktywem jak najbardziej długoterminowym. Nie można na nie patrzeć w perspektywie miesiąca, dwóch, pół roku czy nawet roku. Przez to, niestety, wielu inwestorów się zniechęciło – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Paweł Żuk, główny analityk Mennicy Złota. – Złoto przede wszystkim musi zachowywać swoją stałą siłę nabywczą. To znaczy, że koszyk dóbr, który moglibyśmy kupić x lat temu za uncję złota, dzisiaj za tę uncję również kupimy, a na pewno nie mniej.

Analityk zaznacza, że choć inwestorzy mają świeżo w pamięci ostatnie czasy przeceny kruszcu, to złoto w perspektywie dłuższej niż ostatnich pięć lat wciąż jest najdroższe w historii. Cena uncji dochodzi do 1200 dolarów, który to poziom przekroczyła dopiero w 2010 roku.

– Znanym przypadkiem jest przeciętny samochód, który na początku XX wieku kosztował 20 uncji złota, co było przeliczane na około 400 dol. W tej chwili dalej jest to 20 uncji złota, ale zbliżymy się już do granicy około 80 tys. zł.

Ekspert tłumaczy, ze dodatkowym bonusem dla inwestujących w polskiej walucie jest odwrotna korelacja dolara i wyrażonej w nim ceny złota. Dzięki temu straty, jakie polscy inwestorzy ponieśli od 2013 roku, to jak podkreśla Żuk, tylko 7 proc., podczas gdy inwestujący w dolarach – stracili przeszło 27 proc. W ciągu dziesięciu lat zyski na złocie przeliczone na polską walutę również były wyższe. Sięgnęły 165 proc., a w dolarach ok. 110 proc.

– W momencie, kiedy giełdy radzą sobie fenomenalnie, z gospodarek dochodzą jak najlepsze wiadomości, cena złota w dolarach spada. Jednak odbicie na samym kursie dolar-złoty jest na tyle wysokie, że w skrajnych przypadkach inwestorzy mogli nawet zarobić. I w odwrotnej sytuacji, kiedy już wchodzimy w kolejną fazę recesji i wszyscy już ogłosili, że mamy rynek niedźwiedzia, to cena złota wtedy diametralnie rośnie, natomiast cena dolara spada.

Czytaj także