Newsy

Słabość złotego może się utrzymywać co najmniej do czerwca

2016-02-19  |  07:00

Mimo że dane z gospodarki powinny być w tym roku pozytywne, a budżet niezagrożony, to polska waluta może pozostać słaba przez całą pierwszą połowę roku. Szkodzą jej prawdopodobne podwyżki stóp procentowych w USA i związana z nimi moc dolara, także wobec euro. Frank powinien oscylować wokół 4 zł.

– Z jednej strony wydaje się, że powinniśmy mieć w 2016 roku z polskiej gospodarki całkiem niezłe dane wspierane przez konsumpcję – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Łukasz Rozbicki, analityk MM Prime TFI. – W tym roku jeszcze nie będzie problemu budżetowego, więc teoretycznie jest podstawa do tego, żeby sądzić, że złoty przy obecnych poziomach jest niedowartościowany.

W grudniu stopa bezrobocia wyniosła w Polsce 9,8 proc. i pozostaje na poziomie jednocyfrowym od pięciu miesięcy. Średnie wynagrodzenie wzrosło w ciągu roku (licząc od grudnia do grudnia) o 3 proc. przy spadających cenach (całoroczna deflacja wyniosła 0,9 proc.), a PKB wzrósł o 3,6 proc. Zdaniem eksperta dane te powinny napędzać konsumpcję, a więc i wpływy z VAT. Z kolei sprzedaż detaliczna w okresie styczeń–grudzień wzrosła o 3,7 proc. Jak tłumaczy Rozbicki, dodatkowo programy socjalne przygotowywane przez rząd wpłyną pozytywnie na zasobność gospodarstw domowych. Mimo tych korzystnych warunków makroekonomicznych polska waluta od początku roku nadal słabnie.

– Z drugiej strony złotemu mogą jeszcze ciążyć krótkoterminowe czynniki awersji do ryzyka, np. w postaci tego, że być może Moody's obniży nam perspektywę ratingu albo rating – przewiduje ekspert. – W I połowie roku lub w I kw. podwyższone kursy mogą się utrzymywać. Złoty raczej nie wróci do poziomów 4,20 za euro i znacząco poniżej 4 za dolara.

W styczniu agencja ratingowa Standard & Poor's, mimo dotychczasowej pozytywnej perspektywy obniżyła Polsce rating z A- do BBB+, a perspektywę zmieniła na negatywną, co może oznaczać dalsze cięcia. Pozostałe dwie agencje zapowiedziały, że będą bacznie przyglądać się Polsce, a np. analitycy Union Investment TFI zapowiedzieli, że spodziewają się cięcia przez Moody's (gdzie nasz kraj ma najwyższy rating) już w maju.

Kilka dni temu S&P obniżyła opinię na temat ryzyka sektora bankowego w Polsce do negatywnej ze stabilnej.

Dodatkowo złotego osłabiać może silny dolar, który według przewidywań będzie kontynuował swój marsz w górę, zarówno wobec złotego, jak i wobec euro.

– Dolar ze względu na Fed, który prawdopodobnie w tym roku będzie dalej podwyższał stopy procentowe, będzie się umacniał. Natomiast EBC prowadzi kompletnie inną politykę pieniężną. A to wspiera spadki euro–dolara w dłuższej perspektywie i tym samym dążenie do parytetu na tej parze. To z kolei przekłada się na umacnianie się dolara względem złotego.

Niestety, nie są to też dobre wieści dla spłacających kredytów we franku szwajcarskim, i to pomimo starań tamtejszego banku centralnego, by osłabić tę walutę.

– Słaby złoty to też mocny frank. Z drugiej strony pamiętajmy, że Narodowy Bank Szwajcarii cały czas prowadzi bardzo luźną politykę pieniężną, utrzymuje ujemne stopy procentowe. Być może jeszcze będzie obniżał stopy albo w jakiś inny sposób interweniował. Myślę, że poziomy znacząco poniżej 4 zł na franku nie powinny być trwałe.

Czytaj także