Mówi: | Krzysztof Wołowicz |
Funkcja: | główny ekonomista |
Firma: | BPS TFI SA |
Złoty w ciągu kilku miesięcy może się lekko umocnić, ale do poziomów sprzed roku nie wróci
Złoty niemal odrobił straty, jakie zanotował do głównych walut po wyniku brytyjskiego referendum. Nie zmienia to faktu, że jest o kilka procent słabszy do euro i dolara niż rok temu, a do franka szwajcarskiego – niż na początku roku. Choć są przesłanki do lekkiego umocnienia złotego, dolar i frank pozostaną mocne.
– W dłuższym horyzoncie, co najmniej do końca roku albo dłużej, perspektywy są pozytywne dla amerykańskiej waluty – mówi Krzysztof Wołowicz, główny ekonomista BPS TFI SA. – Sam układ stóp procentowych banków centralnych i prognozy odnośnie do przyszłego poziomu tych stóp wskazują wyraźnie na to, że z pary euro–dolar faworytem jest jednak dolar, dlatego że amerykański bank centralny prędzej czy później jednak podniesie stopy procentowe po raz kolejny.
Rezerwa Federalna wstrzymała się w czerwcu z podwyżką stóp procentowych ze względu na słabe dane z amerykańskiego rynku pracy. Jednak po grudniowej podwyżce stóp rynek cały czas spodziewa się kolejnego ruchu w najbliższych miesiącach. Następne posiedzenie FOMC nastąpi pod koniec lipca.
– Natomiast Europejski Bank Centralny w obecnej sytuacji raczej nie zapowiada i nawet nie sugeruje takiego ruchu, stopy są ujemne, ewentualnie może nastąpić dalsze zwiększenie programu luzowania ilościowego – przypomina Wołowicz. – Te elementy spowodują, że z tej głównej pary dolar wydaje się być zdecydowanie mocniejszą walutą i mającą lepsze perspektywy.
Złoty jest słabszy niż przed rokiem do głównych walut z powodu niechęci inwestorów do kupowania ryzykownych aktywów, za jakie uważane są waluty krajów wschodzących. Jedną z przyczyn niepewności było referendum ws. brytyjskiej obecności w UE. Choć zgodnie z oczekiwaniami zwycięstwo izolacjonistów osłabiło polską walutę, to w większości przypadków powróciła ona już do poziomów sprzed głosowania. Są to jednak poziomy niższe niż kilka czy kilkanaście miesięcy temu.
– Natomiast wydaje mi się, że w II połowie roku złoty powinien jednak stopniowo odzyskiwać formę i się umacniać ze względu chociażby na niezłe dane makroekonomiczne, dobrą ogólnie sytuację makroekonomiczną w kraju i ewentualnie te czynniki ryzyka, które już będą zrealizowane albo lada moment zostaną zrealizowane, chociażby w postaci właśnie brexitu czy wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych – zauważa główny ekonomista BPS TFI. – Sądzę, że złoty do euro może pod koniec roku znaleźć się w okolicach 4,40 zł, nawet 4,30 zł.
Zaznacza jednak, że dolar i frank szwajcarski ze względu na wciąż obecne międzynarodowe ryzyko, takie jak niepewność co do dalszych losów relacji brytyjsko-kontynentalnej czy wyniku listopadowych wyborów w USA pozostaną mocne. Szwajcarska waluta powinna oscylować wokół poziomu 4,10 zł.
– Wydaje nam się, że złoty w najbliższym czasie, w ciągu najbliższego półrocza, nawet może dłużej raczej nie powróci do tych poziomów sprzed kilku miesięcy czy z ubiegłego roku. Raczej opowiadamy się za tym, że będzie słabszy. Aczkolwiek nie oznacza to jakiejś dużej słabości i bardzo
negatywnych konsekwencji dla polskiej gospodarki.