Mówi: | Rafał Sadoch |
Funkcja: | analityk |
Firma: | Dom Maklerski mBanku |
Banki centralne z antypodów mogą ciąć stopy procentowe
RPP na razie deklaruje, że co najmniej przez kilka miesięcy nie zmieni poziomu stóp, trwa oczekiwanie na drugą podwyżkę w Stanach po dość jastrzębim wystąpieniu Janet Yellen w Jackson Hole. EBC, Szwajcarski Bank Narodowy i Bank Japonii nie bardzo mają już pole manewru do obniżania stóp. Jeśli jest jakiś rejon rozwiniętego świata, w którym można się spodziewać ruchu w dół, to jest nim Australia i Nowa Zelandia. Bankierzy wstrzymują się jednak z luzowaniem polityki ze względu na rosnące ceny nieruchomości.
– Jeśli chodzi o bani centralne krajów z antypodów, to przez rynek oczekiwane są dalsze cięcia stóp procentowych. Jeśli popatrzymy na poziom stóp procentowych, to zarówno w Australii jak i w Nowej Zelandii jest on najwyższy wśród głównych gospodarek świata, krajów G10 – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Rafał Sadoch, analityk DM mBanku. – W Australii główna stopa procentowa wynosi 1,5 proc., a w Nowej Zelandii 2 proc. Gdy popatrzymy dla porównania na to, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych, w strefie euro czy w Japonii, to jest jeszcze przestrzeń do cięcia stóp procentowych zarówno w Australii, jak i w Nowej Zelandii.
Bank centralny Australii (RBA) obniżył w tym roku stopy procentowe już dwukrotnie – w maju i na początku sierpnia, każdorazowo o 0,25 pkt proc. W efekcie główna stopa wynosi 1,50 proc. – tyle, ile w Polsce. W sierpniowym komentarzu stwierdzono, że ceny nieruchomości w II kwartale rosły w tempie umiarkowanym, a w lipcu w większości miast nawet odnotowano delikatny spadek, zaś wzrost kredytów hipotecznych był niższy niż przed rokiem. W I kw. PKB tego kraju wzrosło o 3,1 proc. – więcej niż w Polsce i więcej niż oczekiwano. Dane za II kwartał będą znane 7 września.
– Wzrost gospodarczy jest dość stabilny, solidny, dane z rynku pracy są dość dobre. To, co jest niepokojące, to wzrost cen nieruchomości, co hamuje tamtejsze banki centralne przed dalszym cięciem stóp procentowych, bo w jeszcze większym stopniu napędzałoby to bańkę na rynku nieruchomości –wskazuje newralgiczne punkty Sadoch. – Najpierw tamte banki centralne podejmują działania stabilizujące rynek mieszkaniowy, co de facto może oznaczać, że cięcia stóp procentowych w tamtych krajach będą miały miejsce.
Inflacja konsumencka w II kwartale 2016 r. w Australii wyniosła 1 proc. To wyżej niż w Polsce, gdzie od ponad dwóch lat panuje deflacja, ale i tak był to najniższy odczyt od 1999 roku. Mocna pozycja dolara australijskiego i nowozelandzkiego stoi na drodze szybszego wzrostu cen. Od początku roku dolar australijski umocnił się do amerykańskiego o niemal 4 proc., a nowozelandzki o niemal 6 proc. Znacznie skromniejsze były wzrosty wobec euro, ale i tak były to wzrosty.
– Tak jak wszystkie inne gospodarki, tzn. japońska, europejska czy nawet amerykańska, Nowa Zelandia i Australia borykają się z problemem niskiej inflacji. Dlatego dość wysokie notowania, które widzimy w tym momencie zarówno dolara australijskiego, jak i nowozelandzkiego, są głównym powodem, który uniemożliwia wzrost inflacji, dlatego rynek wycenia dalsze cięcia stóp procentowych w krajach antypodów – przewiduje analityk DM mBanku.
Jego zdaniem polski rynek nie powinien się obawiać decyzji tamtejszych banków centralnych, bo na polską walutę mają one niewielki wpływ. Inaczej niż w Stanach Zjednoczonych, strefie euro czy Japonii.
– Ogólnie stanowisko bankierów centralnych jest łagodzone – przypomina Sadoch. – Jeśli chodzi o Japonię, być może już we wrześniu będziemy mieli do czynienia z kolejnymi działaniami zmierzającymi do osłabienia jena, do poluzowania polityki pieniężnej, co będzie miało pozytywny wpływ na wszystkie waluty krajów z rynków wschodzących, w tym na złotego.
W strefie euro od połowy marca br. stopa depozytowa pozostaje na poziomie -0,40 proc., zaś poniżej zera pozostaje od czerwca 2014 r. Benchmarkowa stopa kredytu refinansowego jest od tej pory równa zeru. Japonia sprowadziła stopę benchmarkową poniżej tego poziomu w styczniu br. Wynosi ona -0,1 proc. i wbrew oczekiwaniom nie została obniżona na lipcowym posiedzeniu. Może to jednak nastąpić we wrześniu. Posiedzenie Banku Japonii zaplanowane jest na te same dni, co posiedzenie Rezerwy Federalnej, tzn. 20–21 września.
Czytaj także
- 2024-11-19: Polacy wprowadzają na razie tylko drobne nawyki proekologiczne. Do większych zmian potrzebują wsparcia
- 2024-11-08: Samorządy inwestują w mieszkania dla studentów i absolwentów. Chcą w ten sposób zatrzymać odpływ młodych ludzi
- 2024-10-31: Rosnące ceny energii i usług podbijają inflację. W pierwszej połowie przyszłego roku będzie się utrzymywać około 5-proc. wzrost cen
- 2024-11-05: Polacy boją się obniżenia poziomu życia na emeryturze. 40 proc. na ten cel oszczędza
- 2024-11-06: Coraz więcej Polaków deklaruje, że nie marnuje żywności. Wciąż jednak do kosza trafia 5 mln t jedzenia rocznie
- 2024-10-10: Już sześciolatki korzystają z bankowości elektronicznej. Często nie są świadome cyberzagrożeń
- 2024-10-16: Mokradła z kluczową rolą dla zagrożonych gatunków ptaków i bioróżnorodności. Coraz więcej podmiotów angażuje się w ich ochronę
- 2024-09-13: M. Lasek: Z rozwojem cargo nie ma co czekać na nowe lotnisko centralne. Zachęty podatkowe mogłyby pomóc
- 2024-10-29: Ruch na lotniskach regionalnych niezagrożony. Centralne lotnisko ma być nie konkurencją, ale uzupełnieniem oferty lotniczej
- 2024-09-11: Pierwsze pożyczki na zieloną transformację trafiają do miast. Do końca roku zostanie podpisanych 200 umów