Newsy

Ł. Bugaj (DM BOS): Złoty będzie słabszy do dolara. Amerykańskie podwyżki stóp procentowych najmocniej odbiją się na spółkach importujących w dolarze

2017-01-03  |  07:00

Rok 2017 ma przynieść trzy podwyżki stóp procentowych za oceanem. To zdecydowane zacieśnienie polityki przez Fed, bo w ostatnim czasie podniesiono stopy zaledwie dwukrotnie, i to w odstępie roku. Zaowocowało to dalszym umacnianiem się dolara i zdaniem ekspertów można się spodziewać kontynuacji tego trendu. Zyskają na tym nieliczne polskie spółki zarabiające za oceanem, stracą importerzy, np. spółki odzieżowe płacące w dolarach za produkcję w Azji.

– Polska na szczęście jest w dosyć komfortowej sytuacji z racji tego, że zadłużenie dolarowe dotyczy niewielkiej liczby spółek. Tym niemniej dla tych, które mają duży dług dolarowy, jest to niekorzystna informacja. Na pewno może to w dużym stopniu oddziaływać na spółki, które importują w dolarze, czyli głównie z Chin, mowa o spółkach odzieżowych – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ. – Nie jest to nowość dla akcjonariuszy tych spółek, ponieważ już od dłuższego czasu dolar de facto się umacnia i to powoduje presję na marżę ze strony tych spółek, bo muszą więcej płacić w złotych za import w dolarach.

W ciągu trzech lat dolar umocnił się do złotego o 40 proc., przy czym najmocniejszy wzrost przypadł na drugą połowę 2014 i początek 2015 roku. We wrześniu 2014 roku akcje najdroższej polskiej spółki odzieżowej LPP kosztowały ponad 10 tys. zł za sztukę. Dziś są warte 5,6 tys. zł. W niektórych rekomendacjach cena docelowa spółki jest jednak wyższa i przekracza 6 tys. zł, co wskazuje na to, że LPP może mieć potencjał do wzrostu.

– Z kolei ta informacja jest korzystna dla spółek, które eksportują w dolarach. Nie jest ich dużo na polskiej giełdzie, ale można je znaleźć – mówi analityk DM BOŚ. – Są to spółki, które działają na rynku w Stanach Zjednoczonych, czyli baza kosztowa jest w Polsce, pracownicy są w Polsce, a produkt czy usługa jest eksportowana na rynek amerykański. I tutaj umocnienie dolara jest oczywiście korzystne z tej perspektywy, ponieważ przychody i zyski tej spółki będą rosły z uwagi na to, że złoty będzie słabszy do dolara.

W strukturze polskiego eksportu Stany Zjednoczone nie są graczem istotnym: odpowiadają za niewiele ponad 2 proc. (w 2015 roku polski eksport do USA wyniósł 16,8 mld zł) i nie mieszczą się w pierwszej dziesiątce. Oczywiście rozliczenia w dolarze dotyczą też innych kierunków, np. wspomnianych krajów Azji, jednak najważniejszym partnerem Polski odpowiadającym za ponad połowę eksportu pozostają kraje strefy euro.

Od dolara uzależnione są natomiast wyniki spółek surowcowych.

– Z jednej strony umocnienie dolara powoduje presję na ceny surowców, co jest niekorzystne dla spółek surowcowych, ale z drugiej strony inwestorzy oczekują poprawy koniunktury w przyszłym roku, a to z kolei podwyższa ceny surowców – tłumaczy Bugaj. – Nie jest więc do końca pewne, jak to będzie wyglądało. Na pewno dobrze wyglądają miedź i ropa naftowa po decyzji OPEC, a np. zdecydowanie gorzej złoto czy srebro, które są pod presją właśnie z uwagi na to, co się dzieje na dolarze.

Złoto ma za sobą burzliwy rok. Po znakomitym początku roku (w pierwszy półroczu kruszec podrożał o 30 proc.) i kilku miesiącach stabilizacji ceny spadły do poziomu o 6–7 proc. wyższego niż przed rokiem. Dla srebra, choć ostatni kwartał także był spadkowy, rok kończy się wzrostem dwukrotnie wyższym. Odwrotny trend widać w notowaniach miedzi, która zaczęła drożeć pod koniec października, i choć w grudniu wytraciła część zysków, to i tak jest na poziomach o niemal 16 proc. wyższych niż na początku roku.

Natomiast zdaniem Łukasza Bugaja zacieśnianie polityki pieniężnej w USA będzie miało ograniczony wpływ na decyzje Rady Polityki Pieniężnej. Ekonomiści w większości nie spodziewają się zresztą żadnych ruchów w nadchodzącym roku, a pierwszą zmianą może być dopiero podwyżka w 2018 roku. Po ostatnim posiedzeniu członkowie RPP wskazali, że najbardziej prawdopodobna w najbliższych kwartałach jest stabilizacja stóp, choć nie wykluczyli podwyżki w razie narastania presji inflacyjnej lub obniżki w wypadku przedłużającego się niskiego wzrostu gospodarczego. W listopadzie, po ponad dwóch latach deflacji, skończyły się średnie spadki cen towarów i usług, wzrost gospodarczy zaś wyhamował do 2,5 proc. w III kw. i prawdopodobnie w całym roku nie przekroczy 3 proc.

– Rada Polityki Pieniężnej gdzieś tam cały czas odnosi się do Europejskiego Banku Centralnego, a ten musi patrzeć na to, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych. To jest pośrednio na pewno istotna informacja, natomiast bezpośrednio to nie ma aż tak dużego przełożenia, ponieważ Rada Polityki Pieniężnej musi mieć na względzie to, co się dzieje u nas w kraju oraz to, co robi Europejski Bank Centralny –  przekonuje Łukasz Bugaj. – Na pewno nawet gdyby chciała, to ma bardzo ograniczone pole manewru do obniżek kosztu pieniądza z tego względu, że Fed nie obniża, ale podwyższa z jednej strony, a z drugiej strony, że złoty jest relatywnie słaby i obniżenie kosztu pieniądza spowodowałoby dodatkową presję na złotego, a to nie byłoby szczególnie korzystne.

Czytaj także