Newsy

Ropa i węgiel nie podrożeją. Surowce potaniały z powodu spowolnienia gospodarczego na świecie

2015-01-19  |  06:50

Na światowych rynkach utrzymuje się nadpodaż węgla i ropy naftowej. Dwa najważniejsze surowce energetyczne cały czas tanieją – na każde 10 dolarów spadku cen ropy naftowej przypada 3 dolary spadku cen węgla. Na duże odbicie nie ma szans, bo słaba koniunktura na świecie hamuje popyt, a do tego przybywa alternatywnych źródeł energii.

Patrząc w średnim horyzoncie, spadek cen baryłki ropy o 10 dolarów przekłada się na spadek cen tony węgla o około 3 dolarów. Ta relacja obowiązywała w całym 2014 roku, kiedy ceny ropy naftowej spadły o 50 proc., a ceny węgla obniżyły się o 16 proc. – mówi agencji informacyjnej Newseria Rafał Sadoch, ekonomista Plus Banku.

Ekspert podkreśla, że w samym tylko grudniu cena ropy naftowej spadła o 20 dolarów, a węgla – o 6 dolarów. Ceny obydwu surowców energetycznych utrzymują się na dawno niewidzianych poziomach. Ropa naftowa kosztuje już poniżej 50 dolarów za baryłkę, czyli o ponad połowę mniej niż na początku 2014 r.

Węgiel w portach Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia (ARA) w 2014 r. spadł z ponad 80 dolarów za tonę do niecałych 70 dolarów za tonę, a od początku stycznia potaniał jeszcze bardziej i kosztuje teraz ok. 60 dolarów.

Sadoch zwraca uwagę na to, że węgiel tanieje już od 2012 r. Ceny tego surowca do tej pory spadały szybciej niż ceny ropy.

Katastrofalna sytuacja w polskim górnictwie wynika właśnie z tej dekoniunktury w ostatnich trzech latach. Ostatnie spadki cen ropy naftowej spowodowały, że ceny ropy i węgla znalazły się na podobnym poziomie – ocenia Sadoch. ‒ Niestety, cały czas utrzymująca się na wysokim poziomie podaż i w dalszym ciągu tłumiony popyt skutkują tym, że nie możemy oczekiwać w 2015 roku odbicia ani cen ropy naftowej, ani cen węgla.

Ekonomista zwraca uwagę także na to, że na niskie ceny obydwu ważnych surowców wpływa przede wszystkim słaba koniunktura w światowej gospodarce. Rewidowane w dół prognozy wzrostu gospodarczego na całym świecie oznaczają, że zapotrzebowanie zarówno na węgiel, jak i na ropę naftową jest niskie. Do tego rośnie produkcja energii z alternatywnych źródeł.

Rośnie produkcja z biopaliw, rośnie zużycie energii z niekonwencjonalnych źródeł energii. Cały czas te czynniki podażowe mają dość dużą wagę – dodaje Sadoch.

Ekspert ocenia, że w tej sytuacji odbicie cenowe, nawet jeśli wystąpi, to będzie bardzo słabe. Choć ropa naftowa z dużym prawdopodobieństwem nieco podrożeje, bo obecnie cena jest najniższa od 6 lat, będzie to wzrost umiarkowany i nie nastąpi zbyt szybko. Sadoch przewiduje, że ropa naftowa odbije dopiero przed końcem tego roku, ale nawet to nie podbije znacząco cen węgla.

Możemy nawiązać do takiej korelacji, że 1-proc. spadek lub wzrost cen ropy naftowej przekłada się na 0,3 proc. spadku lub wzrostu ceny węgla. W związku z tym nawet jeżeli cena ropy naftowej zacznie rosnąć, to wzrost cen węgiel będzie bardzo umiarkowany – przewiduje Sadoch.

Czytaj także