Newsy

R. Sadoch (Plus Bank): Kurs franka powinien spaść. Jego obniżenie leży w interesie szwajcarskiej gospodarki

2015-01-23  |  08:00

Frank może potanieć. W interesie samych Szwajcarów leży to, by ich waluta nie była za mocna. Można więc oczekiwać, że Szwajcarski Bank Narodowy poczyni odpowiednie kroki, które doprowadzą do osłabienia franka. Zamiast panikować i przewalutowywać kredyty, lepiej więc poczekać.

Decyzja szwajcarskiego banku centralnego, który w połowie stycznia zrezygnował z obrony kursu 1,2 franka za euro była zaskakująca, ale zrozumiała. Europejski Bank Centralny luzuje swą politykę pieniężną, by osłabić euro i ożywić gospodarkę. Wczoraj Mario Draghi zgodnie z oczekiwaniami zapowiedział wsparcie gospodarki Eurolandu, i to nieco wyższą od spodziewanej kwotą 60 mld euro miesięcznie, poprzez skup obligacji. To spowodowało również oczekiwane osłabienie euro. Utrzymując sztywną granicę dla wzrostu wartości franka, Szwajcarzy musieliby drukować coraz więcej pieniędzy, by mieć czym finansować ten kurs.

Bank Szwajcarii odszedł od pewnego pułapu, przy którym bronił wartości swojej waluty, dlatego że w długim horyzoncie prowadzi to do powstania  pewnych nierównowag w gospodarce szwajcarskiej mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Rafał Sadoch, ekonomista Plus Banku. Bank nie może w nieskończoność drukować swojej waluty, bo prędzej czy później ona może wrócić do kraju i przyczynić się do wzrostu presji inflacyjnej. Zatem raczej nie uważam, że ten kurs zostanie ustalony gdzieś wcześniej. Spodziewam się tylko tego, że bank może interweniować na rynku walutowym.

Niektóre skutki decyzji szwajcarskiego banku centralnego są bowiem i zaskakujące, i niekorzystne dla samych Szwajcarów. Wysoki kurs franka to nie tylko kłopoty zadłużonych we frankach, ale i spadek konkurencyjności tamtejszych eksporterów.

To silne umocnienie franka nie było oczekiwane przez szwajcarskich bankierów centralnych zwraca uwagę Rafał Sadoch.  Być może na kolejnych posiedzeniach oni będą dostosowywać swoją politykę monetarną do tych w jakiś sposób niewyważonych narzędzi. Oni zamienili narzędzia, zamienili obronę kursu waluty na głębokie cięcie stóp procentowych i widać, że to cięcie stóp procentowych było niewystarczające. Zatem kiedy tylko sytuacja się ustabilizuje, oni będą pewnie podejmować kolejne działania zmierzające do osłabienia wartości franka.

Zatem zamiast wykonywać paniczne ruchy, jak przewalutowanie kredytów (co przy mocnej walucie jest wyjątkowo nieracjonalne) czy występowanie na drogę sądową przeciw bankom, Polacy powinni najpierw poczekać na ustabilizowanie sytuacji.

Wydaje mi się, że w obecnej sytuacji ci kredytobiorcy frankowi, którzy mogą mieć jakieś krótkoterminowe problemy w spłacaniu swoich rat, abstrahując od tego, że ich jest niewielu, powinni nieco zacisnąć pasa, zorganizować te dodatkowe 200-300 zł, a nie próbować coś robić z tymi kredytami – doradza ekonomista Plus Banku. – Tak jak już mówiłem wcześniej, wydaje mi się, że kurs franka się ustabilizuje i obniżyć, bo Szwajcarski Bank Narodowy może poczynić kolejne kroki w kierunku osłabienia swojej waluty.

Obecnie wszystkie inne rozwiązania są kosztowne i niosą za sobą negatywne skutki. Przewalutowanie kredytów po kursie obecnym oznaczałoby straty zadłużonych. Przewalutowanie po kursie z chwili zaciągnięcia kredytu – straty banków. To z kolei uderzyłoby w tych klientów, którzy w bankach trzymają oszczędności.

Kto miałby te gigantyczne straty ponieść? pyta Rafał Sadoch z Plus Banku.  Są one szacowane na kilkadziesiąt miliardów złotych. Dla sektora bankowego oznaczałoby to redukcję kapitału o około jedną trzecią, a to wiązałoby się z niewypłacalnością kilku polskich banków.

W skali całej polskiej gospodarki nawet pozostawanie franka na poziomie powyżej 4 zł przez cały 2015 rok nie powinno – zdaniem ekonomisty – mocno odcisnąć się na konsumpcji. Z jego wyliczeń wynika, że spowolniłoby to wzrost PKB o nie więcej niż 0,1 pkt proc.

Czytaj także