Mówi: | Krzysztof Pałac |
Funkcja: | menadżer Zespołu Usług Doradczych |
Firma: | Friedrich Wilhelm Raiffeisen (Raiffeisen Polbank) |
Polscy klienci private banking inwestują bardziej krótkoterminowo i ryzykownie niż Ci zachodnioeuropejscy
W Polsce przybywa osób zamożnych. Jest ich już 880 tys., a do 2016 r. będzie ich ponad milion. To dla nich banki rozwijają specjalne usługi z zakresu private banking, premium banking i wealth management, czyli m.in. szyte na miarę doradztwo inwestycyjne, prestiżowe karty kredytowe czy usługi concierge. Nowym zjawiskiem jest rosnące zapotrzebowanie na pomoc związaną z sukcesją majątku.
– Polski private banking w dalszym ciągu jest nieco inny niż ten zachodni. Jesteśmy społeczeństwem, które cały czas szuka zysku. Klientów private banking interesują przede wszystkim inwestycje i depozyty, może nawet w odwrotnej kolejności: depozyt i inwestycja, która ma wygenerować dodatkowy dochód – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Krzysztof Pałac, menadżer Zespołu Usług Doradczych Friedrich Wilhelm Raiffeisen, czyli bankowości prywatnej Raiffeisen Polbank.
Jak dodaje, cechą charakterystyczną Polaków jako inwestorów jest stosunkowo krótki horyzont inwestycyjny, zwłaszcza w porównaniu z krajami zachodnimi, gdzie fortuny były tworzone latami, przekazywane z pokolenia na pokolenie, a horyzont inwestycyjny sięgał tam kilkunastu lub kilkudziesięciu lat.
– U nas oczekiwanie jest takie, że w ciągu roku, dwóch lub trzech lat pieniądze przyniosą wysoki zwrot, co oczywiście powoduje także, że polscy klienci są nieco bardziej otwarci na ryzyko – tłumaczy Pałac.
Ekspert stwierdza, że w Polsce klienci private bankingu wciąż uważają, że bank nie jest im potrzebny do nabycia nieruchomości. Dokładnie odwrotnie niż na Zachodzie, gdzie wielu klientów inwestuje w produkty, będące pochodną rynku nieruchomości (m.in. fundusze, certyfikaty).
Według raportu KPMG „Rynek dóbr luksusowych w Polsce. Edycja 2014” osoby bogate o dochodach przekraczających 20 tys. zł brutto, w 61 proc. są posiadaczami drogich nieruchomości (powyżej 17,03 tys. zł za mkw.) Co drugi z nich bezpośrednio nabywa takie obiekty w celach inwestycyjnych. Z kolei wartość całego rynku luksusowych nieruchomości w 2013 r. wynosiła 1,1 mld zł, a w 2017 r. według prognoz ma wzrosnąć do 1,35 mld zł.
– Widzimy coraz większe zainteresowanie klientów usługami nie do końca bankowymi, ale jednocześnie usługami, w których bank może ich wesprzeć. Mam na przykład na myśli sukcesję majątku – zaznacza ekspert z Raiffeisen Polbank. – Jesteśmy w takiej sytuacji rynkowej, że pokolenie polskich milionerów, które rozpoczynało swoją karierę zawodową na początku przemian ustrojowych, w tej chwili dochodzi do wieku emerytalnego. Zastanawia się, co zrobić ze swoim majątkiem, jak go przekazać, jak go zabezpieczyć w przypadku, kiedy ich zabraknie.
Krzysztof Pałac tłumaczy, że bank wspiera takich klientów poprzez nawiązanie współpracy z wyspecjalizowanymi instytucjami, szczególnie kancelariami prawnymi.
– Jako naród jesteśmy cały czas na dorobku, dysponujemy jednak nieco niższym kapitałem niż pozostała część Europy. Kryterium wejścia do usługi private banking w Polsce jest kwota ok. 1 mln złotych, podczas gdy w pozostałej części Europy i świata warunkiem jest posiadanie 1 mln dolarów bądź euro – mówi Pałac. – Dla klientów dysponujących niższymi środkami niż 1 mln zł jest usługa premium banking, gdzie standardy są być może nieco niższe, ale przedstawiona oferta jest zdecydowanie szersza niż w bankowości detalicznej.
Łagodniejsze kryterium dochodowe nad Wisłą wynika z mniejszej zamożności polskiego społeczeństwa.
– Pieniądze lubią ciszę, a tym samym nie ma dokładnych statystyk, które pokazują trendy na rynku. Z dostępnych danych wynika, że w tej chwili osób definiowanych jako zamożne, czyli z dochodami powyżej 85 tys. zł rocznie, mamy w Polsce 880 tys. Ta liczba powinna się systematycznie zwiększać, o mniej więcej 6-7 proc. rocznie. W 2016 roku powinniśmy przekroczyć 1 mln – prognozuje Krzysztof Pałac.
Jak jednak podkreśla, osoba zarabiająca 85 tys. zł rocznie brutto nie staje się automatycznie klientem private banking, chyba że wcześniej uzbierała wymaganą kwotę, zazwyczaj dorabiając się jej własną pracą.
– Typowy klient polskiego private bankingu to przede wszystkim przedsiębiorca. Statystyki mówią, że jest to mieszkaniec dużego miasta, liczącego ponad 250 tys. osób, w wieku między od 40 do 60 lat, a jego majątek pochodzi z pracy zarobkowej – podsumowuje przedstawiciel Raiffeisen Polbank.
Według danych KPMG, z usług bankowości prywatnej korzysta 20 proc. osób definiowanych jako zamożne (7,1-10 tys. zł dochody miesięczne brutto) oraz 46-47 proc. osób bardzo zamożnych i bogatych (powyżej 20 tys. zł dochodu). Na polskim rynku usługi z zakresu private banking i wealth management oferuje 12 banków.
Czytaj także
- 2024-12-27: Polscy producenci drobiu liczą na ponowne otwarcie chińskiego rynku. Kraje azjatyckie coraz ważniejszym importerem
- 2024-12-19: Polska centralna przyciąga coraz więcej inwestycji. W Łodzi powstaje nowe centrum dystrybucyjne dla Della
- 2024-12-23: Rekordowy przelew dla Polski z KPO. Część pieniędzy trafi na termomodernizację domów i mieszkań
- 2024-12-19: Przed świętami Polacy wydają na ryby nawet dwa razy więcej niż w innych miesiącach. Konsumenci powinni sprawdzać, czy pochodzą one ze zrównoważonych połowów
- 2024-12-17: W Parlamencie Europejskim ważne przepisy dla państw dotkniętych przez klęski żywiołowe. Na odbudowę będą mogły przeznaczyć więcej pieniędzy
- 2024-12-20: Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]
- 2024-12-11: Kobiety nie wierzą w swoje kompetencje dotyczące inwestowania. Niska samoocena często przeszkadza w podjęciu pierwszych kroków
- 2024-12-06: R. Metsola: Polska ma bardzo dobrą pozycję do bycia liderem UE na następne pół roku. Bezpieczeństwo w centrum uwagi prezydencji
- 2024-11-28: Pozew przeciwko Skarbowi Państwa za brak skutecznej walki ze smogiem. Może to wpłynąć na przyszłe regulacje
- 2024-12-03: 40 proc. Polaków nie czuje się zabezpieczonych na wypadek poważnej choroby. Obawiają się problemów z dostępem do leczenia i jego finansowaniem