Newsy

Po rekordowym sezonie 2015/2016 spółka Ekstraklasa spodziewa się kolejnego wzrostu frekwencji. W tym roku może pomóc Euro

2016-05-24  |  06:57

Ubiegły sezon 2015/2016 był dla zarządzającej ligą piłki nożnej spółki Ekstraklasa rekordowy. Stadiony odwiedziło w sumie 2,69 mln kibiców, o prawie 10 proc. więcej niż podczas poprzednich rozgrywek. Firma jednak nadal pracuje z klubami nad uatrakcyjnieniem oferty. Coraz śmielej wchodzi do internetu i chce lepiej zadbać o komfort widzów na stadionach.

– Od jakiegoś czasu pracujemy z klubami nad uatrakcyjnieniem oferty – zapewnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Dariusz Marzec, prezes zarządu w spółce Ekstraklasa. – Jeżeli chodzi o poziom sportowy, to mówimy o poziomie szkolenia młodzieży, tym jak często przyciągają dzieci, młodych ludzi i jak się rozwijają. Druga sprawa to atrakcyjność dnia meczowego, tzn. co się dzieje przed imprezą i w trakcie. Liczy się komfort kibica na stadionie.

Ubiegły sezon 2015/2016 był dla zarządzającej ligą piłki nożnej spółki rekordowy. Stadiony odwiedziło w sumie 2,69 mln kibiców, co stanowiło wzrost o 9,19 proc. w stosunku do poprzedniego sezonu. Każdy mecz został obejrzany średnio przez 9121 widzów, co było najlepszym wynikiem w historii Ekstraklasy SA. W sumie na stadiony przyszło o 226,5 tys. kibiców więcej niż w zeszłym sezonie. 

– Prześcigamy już kluby europejskie pod względem cateringu i różnego rodzaju innych atrakcji – zauważa Dariusz Marzec. – Oglądalność telewizyjna też jest duża. Bardzo mocno wchodzimy w internet. Od tego roku zaczęliśmy pokazywać coraz więcej zapowiedzi meczowych i najciekawszych akcji poprzez własny portal i kanały klubowe. To też przyciąga ludzi, szczególnie młodych, którzy muszą mieć nie tylko to, co na boisku, lecz także tzw. second screen. Tego wszystkiego spodziewajmy się także w kolejnym sezonie.

Jak wynika z informacji spółki Ekstraklasa największą widownię zgromadziły spotkania mistrza poprzedniego sezonu Lecha Poznań z Legią Warszawa (41 567 kibiców), Legii z Pogonią Szczecin (29 331) oraz Legii z wicemistrzem Piastem Gliwice (29 258).

– W kwestii praw telewizyjnych zbliżamy się do pierwszej dziesiątki. Frekwencja też jest dużo lepsza niż nasz standing – wskazuje Dariusz Marzec. – Sądzimy jednak, że element sportowy wreszcie zostanie doceniony. Podczas ostatnich meczy niemal do końca trwała rywalizacja o mistrza Polski, praktycznie do ostatnich minut decydowały się losy utrzymania w Ekstraklasie. Wiele osób po zakończeniu rozgrywek mówiło, że wreszcie było atrakcyjnie, nareszcie dużo się działo. Trudno to zanegować. Natomiast, oczywiście, różnica jest jeszcze. Ale mamy ambicje, chcemy się rozwijać i dołączyć do najlepszych lig Europy.

Obecnie średnie wypełnienie stadionu, jak informuje Dariusz Marzec, kształtuje się na poziomie 40–50 proc. Przychody z dnia meczowego wynoszą natomiast około 70 mln zł. 

– Jeżeli ta tendencja się utrzyma, to transferów zawodników w okolicach 1–2 mln zł za 2–3 lata będzie zapewne coraz więcej – wskazuje Dariusz Marzec. – Ciekawszy poziom, więcej kibiców, sponsorów. Tak zwaną kulę śnieżną musimy sami nakręcić i przez cały sezon to robiliśmy. Dziękujemy kibicom i piłkarzom, że wszystko zaczyna fajnie współgrać. Liczymy na to, że w przyszłym sezonie będzie jeszcze więcej kibiców, może Polska powalczy o Euro. Efekt mistrzostw może nam także wyjść na dobre.

Krajowe kluby piłkarskie systematycznie poprawiają swoją kondycję finansową. Jak wynika z ostatniego opublikowanego raportu firmy doradczej Deloitte „Piłkarska liga finansowa” w 2014 roku przychody wszystkich wyniosły łącznie 375 mln zł. Chociaż ich wysokość była niemal identyczna jak w 2013 roku (powodem była degradacja bogatego Zagłębia Lublin) trzynaście z szesnastu jednostek zwiększyło wpływy. Zdecydowanym liderem była Legia Warszawa, której przychody wyniosły 101,5 mln zł.

Według firmy doradczej EY stołeczny klub zdeklasował rywali pod względem zarówno obrotów podczas dnia meczowego, jak i działalności handlowej (8,7 mln zł), transmisji oraz pozostałych. Obroty drugiego w zestawieniu Lecha Poznań były prawie dwa razy mniejsze, chociaż wielkopolski klub uzyskał większe środki z transferów. Na zarobki piłkarzy Legia przeznaczyła 35 mln zł (Lech – 21 mln zł). Warszawski klub i tak ograniczył tego rodzaju wydatki, które rok wcześniej wyniosły 40 mln zł.

Czytaj także