Newsy

Kara nałożona przez UOKiK wpłynie na spadek przyszłych przychodów odsetkowych mBanku. Bank musi także zwrócić klientom nadpłacone środki

2016-01-26  |  08:00
Mówi:Sobiesław Kozłowski
Funkcja:koordynator ds. analiz giełdowych
Firma:Dom Maklerski Raiffeisen Bank Polska
  • MP4
  • AKTUALIZACJA 29.01.2016 GODZ.09.20

    UOKiK ukarał mBank za, jak stwierdził, nieuwzględnianie ujemnej stawki LIBOR przy ustalaniu wysokości rat kredytu denominowanego we frankach szwajcarskich. Urząd uznał, że bank w obliczeniach przyjmował wartość 0,0 proc. zamiast rynkowej wartości wynoszącej –0,75 procent. Otrzymana kara – 6,6 mln zł – w stosunku do osiąganych zysków jest niewielka. Dużo kosztowniejsza dla banku będzie konieczność zwrotu klientom nadpłaconych środków oraz uwzględnienie właściwej stawki dla przyszłych rat kredytowych. mBank podkreśla, że ujemny LIBOR uwzględniał i zamierza się od decyzji odwołać.

    – Zysk mBanku zmniejszy się o wysokość nałożonej kary. Dodatkowo część klientów otrzyma zwrot nadpłaty. Prawdopodobnie część z nich będzie płaciła niższe raty kredytowe, co w krótkim terminie dla frankowiczów oznacza pozytywną informację – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Sobiesław Kozłowski, koordynator ds. analiz giełdowych Domu Maklerskiego Raiffeisen Bank Polska.

    Analityk uważa jednak, że bank może w przyszłości spróbować przerzucić koszty kary na swoich klientów. Może to zrobić m.in. poprzez podwyższenie marży od nowych kredytów hipotecznych. Kara nałożona przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów pośrednio może doprowadzić także do zmniejszenia dostępności niektórych produktów finansowych.

    – W krótkim terminie część frankowiczów będzie miała niższy koszt obsługi kredytu, a bank wykaże mniejszy zysk. W dłuższym terminie banki będą udzielały mniej kredytów, a ich koszt będą wyższe – zauważa Kozłowski.

    Ekspert wyjaśnia, że UOKiK ukarał mBank za nieuwzględnianie przez bank ujemnej stawki LIBOR przy obliczaniu wysokości płaconych rat kredytowych. Urząd oprócz kary w wysokości prawie 6,6 mln złotych zobowiązał bank do zwrotu klientom nadpłaconych odsetek.

    Sprawa nieuwzględniania ujemnego oprocentowania dotyczy jeszcze innych banków. Razem z mBankiem Urząd rozstrzygał sprawę ING Banku Śląskiego, który jednak nie został ukarany, bo poinformował, że zaprzestanie takich praktyk i zwróci klientom nadpłacone odsetki. 

    Przy założeniu, że kwota kredytu wynosiła np. 300 tys. zł, spłatę rozłożono na 30 lat, a marża banku była na poziomie 2,5 proc., wówczas bank zawyżał kwotę miesięcznej raty o ponad 113 złotych. 

    – Wysokość kary w stosunku do około 1 mld zł zysku, który prawdopodobnie osiągnie w tym roku mBank, to jest relatywnie niska kwota. Przy czym należy patrzeć na to szerzej. Kredytobiorcy będą płacili raty w 2017 roku, 2018 roku i kolejnych latach, także wpływ na marżę odsetkową mBanku będzie istotny – zauważa analityk DM Raiffeisen Bank Polska.

    Tylko w okresie I–III kwartału 2015 roku mBank zarobił na czysto ponad 920 mln złotych. Jak zaznacza Sobiesław Kozłowski w porównaniu z tą kwotą kara jest więc niewielka. mBank deklaruje, że uwzględniał ujemną stawkę LIBOR w oprocentowaniu kredytów hipotecznych denominowanych we frankach szwajcarskich opartych na stałej marży. Jeśli jednak suma ujemnego LIBOR-u i marży wynosiła mniej niż zero, oprocentowanie kredytu pozostawało na poziomie 0 proc. Według banku, umowa kredytu jest bowiem odpłatna. Dlatego zdecydował się odwołać od decyzji UOKiK. Jednocześnie, chcąc zminimalizować negatywne konsekwencje wahań kursu CHF dla klientów, bank zapowiedział, że w lutym spełni świadczenie pieniężne na rzecz klientów, których dotyczy kwestia ujemnego oprocentowania, w postaci obniżenia kapitału kredytu o indywidualnie wyliczoną kwotę.

    Analityk odnosi się także do kwestii propozycji Kancelarii Prezydenta w sprawie pomocy frankowiczom, która zakłada przeliczenie wartości kredytów po kursie sprawiedliwym oraz zwrot spreadu walutowego.

    – Polskie banki prawdopodobnie zarobią w 2016 roku około 10 mld zł. Możemy więc powiedzieć, że ten koszt w zależności od scenariusza może sięgać trzy a nawet sześcioletniego zysku całego sektora bankowego. Jeżeli banki będą musiały zaksięgować ten koszt jednorazowo, to oceniam to jako zagrażające stabilności sektora bankowego – stwierdza.

    Koordynator ds. analiz giełdowych w DM Raiffeisen Bank Polska wyjaśnia, że współczynniki wypłacalności części banków znalazłyby się poniżej wymaganych minimów. Te musiałby pozyskać dodatkowe kapitały poprzez emisję akcji lub poprosić o bezpośrednią pomoc ze strony budżetu państwa.

    – Z jednej strony część kredytobiorców otrzymałaby wsparcie. Potencjalnym kosztem byłoby jednak to, że banki musiałyby się zwrócić do budżetu państwa lub Bankowego Funduszu Gwarancyjnego o wsparcie, ponieważ ich wskaźniki byłyby na bardzo niskich poziomach – podsumowuje.

    Czytaj także