Newsy

Fundusze absolutnej stopy zwrotu dadzą zarobić 6–7 proc. rocznie. To atrakcyjna alternatywa dla lokat czy obligacji

2016-05-16  |  06:50
Mówi:Andrzej Lis
Funkcja:zarządzający portfelem akcyjnym
Firma:Altus TFI
  • MP4
  • W okresie dużej zmienności na rynkach atrakcyjną alternatywę są fundusze absolutnej stopy zwrotu – przekonuje Andrzej Lis z Altus TFI. Ekspert wyjaśnia, że inwestycja tego typu może przynieść 6–7 proc. zysku rocznie, co w otoczeniu niskich stóp procentowych stanowi bardzo interesującą alternatywę dla lokat czy obligacji. Fundusze absolute return nie są przy tym tak ryzykowne, jak te akcyjne. W okresie spadków mogą się całkowicie pozbyć akcji ze swoich portfeli i uchronić kapitał inwestorów przed stratami.

    – Sytuacja na rynkach finansowych jest na tyle niepewna, że trudno przekonać klientów do tego, żeby kupowali fundusze akcyjne, czyli te najbardziej ryzykowne. Wobec zmiennych, które napływają do nas czy to z gospodarki lokalnej, czy z rynków światowych, lepiej pozostać w takim trybie nietracenia, czyli zarobić mniej, ale bez zbędnego ryzyka – mówi agencji informacyjnej Newseria Andrzej Lis, zarządzający portfelem akcyjnym Altus TFI.

    Ekspert tłumaczy, że stopy zwrotu uzyskiwane przez fundusze akcji są w dużym stopniu zależne od zachowania indeksów giełdowych. Jeśli w najbliższym czasie ceny akcji na polskich i światowych parkietach będą rosły wraz z nimi swoją wartość powinny zwiększać także jednostki uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych.

    – Na początku roku wydawało nam się, że ten rok powinien być całkiem niezły, ale styczeń pokazał, że trudno prognozować stopy zwrotu z inwestycji – wyjaśnia Andrzej Lis.

    Jedynie w styczniu 2016 roku indeks WIG20 stracił na wartości ponad 5 proc. Jeszcze większe starty zanotowały indeksy mWIG40 oraz sWIG80, które zakończyły miesiąc odpowiednio 5,4 oraz 5,9 proc. pod kreską. Styczeń był słaby także w wykonaniu światowych parkietów giełdowych. Starty rzędu 5–6 proc. odnotowały m.in. rynki w Nowym Jorku, Frankfurcie czy Paryżu.

    Luty i marzec w przypadku większości rynków przyniosły z kolei silne odbicia. Dziś większość indeksów znajduje się już na wyższych poziomach niż na początku roku, a WIG20 mimo słabego stycznia zyskał od początku roku niemal 7,5 proc.

    – Chodzi o to, żeby na spadkach nie tracić, czyli niekoniecznie mieć te najbardziej ryzykowne fundusze. Natomiast warto wykorzystywać krótkoterminowe szanse, które daje rynek. Zarobić trochę mniej, ale zbierać po 1–2 procent. W skali roku może dać to całkiem pokaźny zwrot – tłumaczy przedstawiciel Altus TFI.

    Według raportu serwisu Analizy Online w marcu 2016 roku saldo napływu środków funduszy inwestycyjnych było dodatnie i wyniosło ponad 850 mln zł. Oznacza to przerwanie trwającej 10 miesięcy serii, w której bilans wpłat i umorzeń był ujemny.

    – Wobec ciągle niepewnej sytuacji rynkowej proponowałbym inwestycje w fundusze absolutnej stopy zwrotu. Są to fundusze, które nie mają żadnego minimalnego progu posiadania akcji – rekomenduje Andrzej Lis. – Jak pokazuje choćby styczeń, mając tylko akcje w portfelu, można było tylko stracić, bo wszystkie indeksy traciły. Natomiast fundusze, które nie musiały mieć akcji, notowały zerowe bądź nawet dodatnie stopy zwrotu – podkreśla.

    Zarządzający w Altus TFI tłumaczy, że w przypadku funduszy absolutnej stopy zwrotu realne do uzyskania są zyski rzędu 6–7 proc. rocznie. Przekonuje, że w stosunku do obecnego poziomu stóp procentowych (stopa referencyjna w Polsce to 1,50 proc.) jest to bardzo satysfakcjonujący wynik.

    – Jeszcze kilka lat temu wydawałoby się, że to jest bardzo mało. Natomiast patrząc na to, jak wyglądają stopy depozytów, ile oferują banki, na jakim poziomie jest WIBOR, okazuje się, że to jest kilkukrotność stawki WIBOR, co jest całkiem dobrą inwestycją – stwierdza.

    Czytaj także