Newsy

J. Nikorowski: Ustawa frankowa może oznacza dla banków większe straty niż dotychczas szacowano

2016-07-22  |  06:00

Sektor bankowy, osłabiony przez turbulencje na rynkach finansowych, nie powinien teraz dostawać kolejnego szoku informacyjnego, jakim byłaby ustawa o frankach – przekonuje Jerzy Nikorowski z Biura Maklerskiego Banku BGŻ BNP Paribas. Restrukturyzacja kredytów może dla banków według KNF wiązać się z kosztem blisko 70 mld zł, a ustawa może doprowadzić do zachwiania równowagi całego systemu. 

– Podwyższony poziom awersji do ryzyka na rynkach finansowych i poszukiwanie tzw. bezpiecznych przystani, czyli zamykanie pozycji na ryzykownych aktywach i relokowanie środków w aktywa, które możemy uznać za bezpieczne, jak np. frank szwajcarski – to wszystko przekłada się na umocnienie franka względem wszystkich walut, zwłaszcza tych z rynków wschodzących. W tej sytuacji frank ma tendencję do umacniania się względem złotego, dlatego z perspektywy frankowiczów na pewno nie jest to informacja pozytywna – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Jerzy Nikorowski, kierownik zespołu ds. doradztwa inwestycyjnego w Biurze Maklerskim Banku BGŻ BNP Paribas.

Po decyzji Brytyjczyków o opuszczeniu Unii Europejskiej, znacznie umocnił się dolar i frank szwajcarski. Tuż po wyniku referendum kurs złotego wobec franka wyniósł 4,20, ok. 15 gr. więcej niż przed głosowaniem. Aprecjację franka odczuli przede wszystkim ci, którzy zaciągnęli kredyty mieszkaniowe w szwajcarskiej walucie. Szacuje się, że banki udzieliły ok. 700 tys. kredytów w tej walucie.

– Przewalutowanie, czyli zamiana kredytów frankowych przy obecnym kursie względem kursu teoretycznego czy jakkolwiek wyliczonego, ale rzeczywistego niezwiązanego z każdą transakcją kredytową, może oznaczać dla banków wymierne straty, większe nawet niż dotychczas szacowano – przekonuje Nikorowski.

Komisja Nadzoru Finansowego oszacowała, że obciążenia banków związane z ustawą frankową mogą sięgnąć od 67 do nawet 100 mld zł, jednak tylko przy dużym wzroście kursów walut. Biorąc pod uwagę notowania złotego po brexicie, koszty dla banków mogą być – zdaniem ekspertów – olbrzymie.

– Sektor bankowy, który jest dodatkowo osłabiony poprzez zawirowania na rynkach finansowych, nie powinien teraz dostawać kolejnego szoku informacyjnego czy zastrzyku regulacyjnego, jakim byłaby ustawa o frankach, mimo że już od dłuższego czasu te informacje krążą w mediach. Nie wiemy jeszcze, w jakiej postaci wejdzie ustawa frankowa, ale myślę, że nie jest na to najlepszy moment – analizuje ekspert z BM Banku BGŻ BNP Paribas.

Jak podkreśla Nikorowski, banki są pod presją, zwłaszcza te, w których portfelu kredyty we frankach stanowią istotną część. Analiza banku Raiffeisen Centrobank z 2015 roku wskazuje, że w Banku Millennium kredyty mieszkaniowe we franku stanowią 39 proc. portfela kredytowego, w Getin Noble Banku – 29, zaś w mBanku – 26 proc. Co piąty kredyt mieszkaniowy udzielony przez PKO BP był we frankach szwajcarskich. W najlepszej sytuacji są Bank Handlowy (mniej niż 0,5 proc.), ING BSK (2 proc.) i Bank Pekao (4 proc.).

– Każdy polski bank mający ekspozycję na rynki zagraniczne czy mający ekspozycję na kredyty walutowe może mocno ucierpieć się na przewalutowaniu i wprowadzeniu w życie ustawy, która nakazuje zaksięgowanie straty na podstawie udzielonego kredytu walutowego. W tej sytuacji myślę, że inwestycje w polskie banki są postrzegane jako inwestycje o podwyższonym profilu ryzyka – ocenia Nikorowski.

Obawy związane z wejściem w życie ustawy frankowej sprawiają, że tanieją akcje niemal wszystkich banków. Najbardziej tracą te, które najmocniej odczują koszt przewalutowania kredytów – Bank Millennium czy Getin Noble Bank. Po pierwszym kwartale tego roku wynik finansowy sektora bankowego wyniósł 3,5 mld zł i był o blisko 16 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2015 roku.

– Kursy polskich banków od maja 2015 roku bardzo mocno straciły. Nie wiadomo, czy wszystkie negatywne skutki i przewalutowanie kredytów są już w cenach. Wydaje mi się jednak, że rynek ma nadzieję, że pewne oczekiwania polityków będą urealnione. Dlatego jakiekolwiek dalsze oczekiwanie zmian w sektorze finansowym może być odebrane negatywnie przez inwestorów – przekonuje Jerzy Nikorowski.

Czytaj także