Newsy

Zmiany na rynku obrotu ziemią rolną mogą ograniczyć planowane inwestycje. Zawężenie kręgu nabywców sprawi, że ceny nieruchomości będą spadać

2016-02-08  |  06:55

Nowe przepisy, nad którymi pracuje rząd, dotyczące obrotu gruntami rolnymi mogą mieć negatywny wpływ na realizację planów inwestycyjnych. Zgodnie z przygotowywaną nowelizacją ustawy ziemię będą mogli kupować wyłącznie rolnicy indywidualni. Prawo pierwokupu w odniesieniu do spółek, które mają ziemię rolną, może utrudnić przeprowadzenie transakcji i negatywnie wpłynie na przejrzystość fuzji i przejęć.

Trwają pracę nad zmianą ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, która reguluje m.in. obrót ziemią rolną. Dlatego nie są jeszcze znane dokładnie nowe przepisy. Można jednak prognozować, że regulacje znacząco wpłyną na popyt i ceny, ograniczą też kupno nieruchomości rolnych w celach inwestycyjnych.

Przez nieruchomości rolne większość osób rozumie pola czy łąki. Sytuacja nie jest jednak taka prosta, w Polsce nieruchomości o statusie rolnym jest dużo, często są od dawna wykorzystywane w celach inwestycyjnych. Ewentualne ograniczenia w obrocie mogą wpłynąć na planowane inwestycje. Drugim obszarem może być profesjonalizacja produkcji rolnej, tworzenie większych areałów, które będą działać wydajniej ekonomicznie – wskazuje w rozmowie z agencją Newseria Biznes Paweł Halwa, partner zarządzający Kancelarii Schoenherr.

Nowe przepisy znacznie ograniczą swobodę w obrocie ziemią. Nie będzie ona mogła zostać sprzedana przez rolnika dowolnej osobie. Prawo pierwokupu będzie przysługiwało nie tylko dotychczasowemu dzierżawcy, lecz także w przypadku braku uprawnionego dzierżawcy prawo będzie przysługiwało rolnikowi indywidualnemu, którego nieruchomość sąsiaduje ze zbywaną ziemią. Kolejne prawo pierwokupu przypadnie Agencji Nieruchomości Rolnych. Obecnie takie prawo przysługuje w odniesieniu do nieruchomości nie mniejszych niż 5 ha, po zmianach wymóg ten zostanie zmniejszony do 1 ha.

Jak ocenia Paweł Halwa, zmiany w istotny sposób dotkną spółki, które są właścicielami gruntów rolnych.

Zamysł był taki, żeby ograniczyć obrót poprzez umieszczenie nieruchomości w spółkach, aby uniknąć omijania przepisów. W wielu wypadkach spółki mają nieruchomości klasyfikowane jeszcze jako rolne, które zostały kupione w czystym celu inwestycyjnym, polegającym np. na budowie magazynu lub hali produkcyjnej. Może dojść do sytuacji, gdzie spółka, której głównym zadaniem jest np. produkcja, stanie się przedmiotem prawa pierwokupu. Będzie mieć to ujemny wpływ na łatwość przeprowadzenia transakcji, przejrzystość fuzji i przejęć. Z tego punktu widzenia ograniczenia wydają się być zbyt daleko idące – przekonuje radca prawny.

Jeszcze w ubiegłym roku, aby zdążyć przez planowanymi zmianami, nastąpił wzrost liczby przeprowadzonych transakcji. Jednocześnie rosły ceny ziemi rolnej, choć wciąż były kilkukrotnie tańsze niż w wielu krajach Unii. Jeszcze przed 1 maja tego roku ceny mogą zacząć spadać.

Jeżeli okaże się, że część kupujących, którzy do tej pory byli po stronie popytowej, nie będzie w stanie kupować gruntów, to oczywiście może to mieć wpływ na cenę nieruchomości wystawionych na sprzedaż. Koncepcja, gdzie ta możliwość nabywania nieruchomości rolnych byłaby ograniczona tylko do aktywnych rolników, bardzo zawęzi krąg nabywców – podkreśla Paweł Halwa.

Wejście w życie nowej ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego wiąże się z datą otwarcia rynku nieruchomości gruntowych dla cudzoziemców – obywateli państw będących stronami umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym lub Konfederacji Szwajcarskiej. Z analizy firmy JLL wynika, że jeszcze w pierwszej połowie tego roku zainteresowanie obcokrajowców ziemią rolną może się utrzymywać na wysokim poziomie, jednak na mniejszym niż pierwotnie sądzono. Jak wskazuje ekspert Kancelarii Schoenherr, trudno jednak znaleźć taki segment biznesu, który nie odczuje zmian wynikających z nowej ustawy.

W praktyce prawie każdy, kto produkuje czy świadczy usługi, korzysta z nieruchomości, niewykluczone, że część z nich, na których planował swoje inwestycje, to nieruchomości rolne. Wprowadzenie ograniczeń w tym zakresie może mieć ujemny wpływ na realizację planów inwestycyjnych czy możliwość późniejszej sprzedaży spółki, która w celu przeprowadzenia inwestycji nabyła grunt rolny. Ewentualne skutki mogą być negatywne – ocenia Paweł Halwa.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

Ochrona środowiska

Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami

Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.

Motoryzacja

Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.