Newsy

Radpol liczy na liczne zamówienia w energetyce w ramach perspektywy unijnej 2014–2020. Spółka optymalizuje produkcję i szykuje się do działalności eksportowej

2015-11-10  |  07:55

Nowa unijna perspektywa finansowa to szansa na wiele zamówień dla firm wytwarzających produkty dla energetyki i ciepłownictwa. Spółka Radpol spodziewa się istotnego wzrostu zamówień na produkty finansowane ze środków unijnych. W ciągu najbliższych trzech lat cały rynek powinien się rozwijać w tempie wyższym niż 5 proc. rocznie, a niewykluczone są wzrosty nawet o kilkanaście procent.

Radpol jest w przededniu bardzo dobrego okresu prosperity ze względu na fundusze unijne związane z budżetem w perspektywie do 2020 roku – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Daniel Dajewski, prezes zarządu spółki Radpol, producenta i dostawcy zaawansowanych produktów dla energetyki, ciepłownictwa, instalacji wodnych, kanalizacyjnych i gazowych. – Dużo pieniędzy ma być wydane na poprawę infrastruktury, odbudowę czy budowę sieci ciepłowniczych oraz sieci energetycznych.

Według Umowy Partnerstwa, dokumentu podpisanego przez rząd z Komisją Europejską, w nowej unijnej perspektywie finansowej z tymi zagadnieniami związany jest pakiet trzech celów: wsparcie przejścia na gospodarkę niskoemisyjną (6,8 mld euro), promowanie dostosowania do zmian klimatycznych (556 mln euro) oraz ochrona środowiska naturalnego i wspieranie efektywności wykorzystania zasobów naturalnych (5,5 mld euro).

To segmenty, w których jesteśmy obecnie, nie bez kozery mamy hasło „Inspired by Energy” (inspiruje nas energia), bo w zasadzie większość naszych produktów służy do transmisji energii i w tym zakresie chcemy działać, rozwijać się i wykorzystywać unijne pieniądze – przekonuje Daniel Dajewski. – Pytanie tylko, czy naprawdę możemy liczyć na to, że w 2016 roku cały nowy budżet będzie już płynny czy ze względu na różnego rodzaju zmiany to się opóźni i środki pojawią się realnie w większej skali w drugiej połowie przyszłego roku albo nawet w 2017 roku.

Zdaniem Daniela Dajewskiego w rezultacie rozpoczęcia nowej perspektywy unijnej w ciągu najbliższych trzech lat cały rynek energetyczny i ciepłowniczy powinien rosnąć w tempie co najmniej pięciu procent rocznie, a możliwe są także wzrosty na poziomie kilkunastu procent.

Oczywiście mamy ambicje, żeby rozwijać się szybciej – zapewnia Daniel Dajewski. – Ale ogólnie to są segmenty, które mają taki potencjał wzrostowy związany z transferem unijnych pieniędzy na krajowy rynek.

Aby jak najlepiej wykorzystać nową perspektywę finansową, spółka podnosi zdolności produkcyjne między innymi poprzez usprawnienia operacyjne. Samo przeniesienie fabryki Finpol Rohr z Warszawy do Lublina, które ma się zakończyć pod koniec roku, powinno zwiększyć moce produkcyjne bez znaczących inwestycji, a głównie poprzez efekt synergii kosztowej, przynajmniej o jedną piątą.

Mamy w planie także konkretne inwestycje, które docelowo mogą spowodować, że zakład tak naprawdę podwoi moce produkcyjne ciepłownictwa – ocenia Daniel Dajewski. – Każdy z naszych obiektów ma jeszcze ukryte moce produkcyjne, które możemy zwiększyć w perspektywie od 2016 roku. Potrzebujemy roku organicznego wzrostu, stabilizacji sytuacji, CAPEX-u (z ang. capital expenditures, czyli wydatki inwestycyjne na rozwój produktu lub wdrożenie – red.) na poziomie amortyzacji, może lekko mniejszego, ale już wygenerowanego w kierunku typowych produktów rozwojowych, wzrostu mocy produkcyjnych. To tak naprawdę już się to dzieje.

Rosną także zdolności produkcyjne zakładu Wirbet, trwa certyfikacja słupów dla kolejnictwa i likwidacja grup produktowych z niewielką marżą. W dywizji wodno-kanalizacyjno-gazowej (wod-kan-gaz) przedsiębiorstwo zakłada poprawę planowania produkcji i zarządzania zakupami surowców. W części ciepłowniczej ubiega się o otrzymanie certyfikacji kompletnych systemów na rynki europejskie.

Kończymy obecnie certyfikację Euro Heat and Power na systemy ciepłownicze, odbyły się już pierwsze dostawy testowe, które wypadły dobrze – ocenia Daniel Dajewski. – Jest to jeden z elementów szerokiego programu akceptacji nas jako dostawcy systemów ciepłowniczych, chociażby na rynek niemiecki. To nie tylko kwestia certyfikacji, lecz także audytów i wymogów formalnych. Uważam, że zakończymy to w czwartym kwartale i w przyszłym roku pojawią się z tego tytułu konkretne wyniki sprzedażowe.

Spółka wiąże także nadzieje z rynkiem wschodnim.

Tam też może się więcej dziać, jeśli sytuacja się ustabilizuje – uważa Daniel Dajewski. – Kończymy certyfikację również na niektóre produkty energetyczne, w związku z czym tu także powinniśmy odnotować przyrost. Zatrudniliśmy nowego szefa eksportu, reorganizujemy dział i podejmujemy działania, których dzisiaj nie widać jeszcze w wynikach, ale które powodują, że wiemy, co i na którym rynku chcemy osiągnąć.

Czytaj także