Newsy

Wyprzedaż na rynkach obligacji. Dla inwestorów ważniejszy okazał się komunikat Fed niż bankructwo Argentyny

2014-08-11  |  09:00

Inwestorzy zwrócili uwagę na zmiany w ostatnim komunikacie Fed, które mogą świadczyć o rosnącym wpływie zwolenników szybszego zaostrzenia polityki monetarnej. Rynki obligacji zareagowały spadkami, czemu sprzyjało także bankructwo Argentyny oraz obawy o sektor bankowy w Europie. Na razie analitycy prognozują, że pierwsza podwyżka stóp w USA będzie miała miejsce nie wcześniej niż w połowie 2015 r. W dłuższej perspektywie oznacza to nieuchronnie spadek cen obligacji USA.

Argentyna nie jest tematem nowym i wszyscy jesteśmy do niej przyzwyczajeni, ale rzeczywiście im dalej w las i im trudniej z ustaleniami, tym trochę gorzej. Argentyna jest w trudnej sytuacji gospodarczej i to utrudnia normalizację sytuacji wewnętrznej oraz taki zrównoważony rozwój – ocenia w rozmowie z agencją  informacyjną Newseria Inwestor Aleksandra Bluj, analityk rynku stopy procentowej w Ipopema Securities SA.

Choć Argentyna jest trzecią co do wielkości gospodarką w Ameryce Łacińskiej, to po bankructwie i kryzysie z 2001 r. pozostaje na peryferiach globalnego rynku finansowego. Niewypłacalność tego państwa, która stała się faktem w konsekwencji niewykonania wyroku sądowego, tym razem nie spowodowała panicznej reakcji na rynkach. Inwestorzy od lat zdają sobie sprawę ze strukturalnych słabości gospodarki Argentyny, czego objawem jest utrzymująca się wysoka inflacja i słabnąca waluta.

Dlatego – zdaniem części analityków – realizacja zysku na światowych rynkach długu wynikała ze zbiegu co najmniej kilku niezależnych zdarzeń. Mimo że na lipcowym posiedzeniu Fed zgodnie z oczekiwaniami pozostawił stopy procentowe na bieżącym poziomie i po raz kolejny zmniejszył skalę interwencji do wielkości 25 mld dolarów miesięcznie, inwestorzy zwrócili uwagę na zmiany w komunikacie po ostatnim posiedzeniu FOMC. Zdaniem części uczestników rynku pogłębia różnica zdań między przewodnicząca Janet Yellen i innymi zwolennikami łagodnej polityki a tzw. „jastrzębiami”.

Zwolennicy bardziej restrykcyjnej polityki coraz częściej zwracają uwagę na to, że szybka poprawa sytuacji na rynku pracy oraz rosnące PKB wymagają rewizji dotychczasowych założeń polityki Fed. Jeżeli doszłoby do zmiany układu sił w ramach FOMC, to niewykluczone byłyby wcześniejsze podwyżki stóp procentowych w USA. Dla rynków długu mógł to być zatem sygnał do realizacji zysków z obligacji – zarówno rządu USA, jak i państw strefy euro oraz rynków wschodzących.

Ten impuls, przy dodatkowym stresie wynikającym z sytuacji w Argentynie, Brazylii, która jest w dość trudnej sytuacji gospodarczej, oraz Banku Espirito Santo, który znowu odnotował istotne straty i wpłynął na percepcję sytuacji w sektorze bankowym w Europie – to wszystko oddziaływało rzeczywiście na rynek obligacji i powodowało, że realizowaliśmy zyski – ocenia Aleksandra Bluj.

Na razie rentowności amerykańskich 10-letnich obligacji od początku roku poruszają się w trendzie spadkowym. Nie udało się jednak przełamać bariery 2,4 proc. i obecnie ich dochodowość do wykupu wynosi około 2,5 proc. Na przestrzeni ostatnich 3 lat pozostają jednak relatywnie wysoko. Poza lokalnym szczytami na przełomie 2013 r. i 2014 r., gdy rentowności zbliżyły się do 3 proc., poziom 2,5 proc. był notowany po raz ostatni w połowie 2011 r.

W zupełnie innym kierunku porusza się wycena długu państw strefy euro. Rentowności benchmarkowych niemieckich 10-letnich bundów są na najniższym poziomie od kilkudziesięciu lat i nie przekraczają obecnie 1,2 proc. To efekt m.in. polityki EBC, który może uruchomić – wzorem Fed – skup aktywów z rynku, jeśli tendencje deflacyjne w strefie euro nie ustąpią.

Inwestorzy pamiętają skutki komunikatu Fed z czerwca 2013 r., kiedy bank centralny zaskoczył rynek zapowiedzią rozpoczęcia redukcji programu QE3. Silnej przecenie uległy wtedy rynki akcji, obligacji oraz surowców, na czele ze złotem. Perspektywę zakończenia programu luzowania ilościowego najmocniej odczuły wtedy rynki wschodzące, które korzystały wcześniej z napływu kapitału, który poszukiwał wyższych stóp zwrotu.

Obecnie inwestorzy reagują spokojniej na perspektywę wcześniejszych podwyżek stóp procentowych, gdyż zdają sobie sprawą z tego, że Fed będzie unikał gwałtownych i zaskakujących ruchów. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że w wyniku trzech programów luzowania ilościowego bilans Fed powiększył się do 4,29 bln dolarów według danych z kwietnia 2014 r.

Już wiemy, że będą rosły stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych w następnym roku na przełomie II i III kw. Ta krzywa dochodowości w długim terminie powinna kierować się wzwyż – prognozuje analityk rynku stopy procentowej w Ipopema Securities.

Czytaj także