Newsy

J. Mordasewicz: Lepsza od nowego podatku od handlu byłaby niewielka podwyżka VAT

2016-10-05  |  07:00

Ministerstwo Finansów ogłosiło w ubiegły piątek projekt rozporządzenia ws. zawieszenia podatku handlowego, co nakazała do czasu zakończenia postępowania w tej sprawie Komisja Europejska. Miałby on wejść w życie najpóźniej 25 października, czyli przed terminem płatności pierwszych danin. Rząd chce zastąpić niedoszły podatek innym, uzależnionym od powierzchni sklepu. Zdaniem doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan Jeremiego Mordasewicza konstruowanie nowego obciążenia nie ma sensu, a potrzebną kwotę łatwo ściągnąć mało odczuwalną podwyżką VAT lub niektórych stawek tego podatku.

– Minister finansów nie powinien liczyć, że Unia Europejska zgodzi się na wdrożenie podatku od sprzedaży w proponowanej przez rząd formie, ponieważ narusza on zasady uczciwej konkurencji. Na ponad 100 tys. firm handlowych zaledwie niecałe 200 firm płaciłoby ten podatek. Unia uznała, że to jest naruszenie zasad uczciwej konkurencji i nie wyrazi na to zgody – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Komisja Europejska po nakazaniu wstrzymania egzekucji podatku bada jego zasadność. Ze względu na uprzywilejowanie jednych podmiotów wobec innych (stawka progresywna w zależności od obrotu) jest jednak mało prawdopodobne, by ostatecznie ustawa ta została w Brukseli zaakceptowana. Rząd wyrzekł się jej i zapowiedział prace nad kolejną, uzależnioną od wielkości powierzchni handlowej, która miałaby zacząć obowiązywać od nowego roku.

– Moim zdaniem wprowadzenie nowego podatku, aby ściągnąć dodatkowo niecałe 2 mld zł do budżetu, nie ma sensu – uważa Mordasewicz. – Na skutek samej tej propozycji już mieliśmy zamieszanie na rynku, destabilizację relacji handlowych, firmy handlowe wezwały swoich dostawców do renegocjacji umów. Mam nadzieję, że jak najszybciej to trzęsienie ziemi w handlu zakończymy i minister ściągnie te 2 mld zł, które potrzebne mu są do sfinansowania działań socjalnych, ale w prostszej, mniej kłopotliwej formie.

Jak przekonuje, wprowadzenie nowego podatku to poważna operacja, bo orzecznictwo związane z takim podatkiem, budowanie interpretacji, wykładni tej regulacji potrwa kilka lat. Tymczasem kwota, która ma być z tego tytułu uzyskana, to ok. 2 mld zł. W obliczu przyszłorocznej dziury budżetowej zaplanowanej na niemal 60 mld zł czy choćby wliczonych w ten rachunek potrzeb związanych z programem Rodzina 500 plus (22–23 mld zł), nakład pracy włożony w stworzenie nowego projektu wydaje się być – zdaniem eksperta – wysoki.

– W tej chwili najprostszym rozwiązaniem byłoby zrezygnowanie z dodatkowego podatku od handlu i podniesienie stawki podatku VAT, przy czym byłoby to podniesienie bardzo małe, np. o 0,2 punktu procentowego, w związku z tym dla płatników VAT niezauważalne – namawia doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. – Można też np. zlikwidować niektóre ulgowe stawki VAT-u, a podstawowej stawki 23-proc. nie ruszać. Nie ma sensu wprowadzanie dodatkowego podatku sektorowego do ściągnięcia zaledwie niecałych 2 mld zł.

Komentuje, że podatek od handlu dyskryminował podmioty duże, a faworyzował małe sklepy i chwali byłego już ministra finansów, że zawiesił pobieranie tego podatku. W razie rozpoczęcia jego ściągania i niekorzystnego – co prawdopodobne – werdyktu KE, zapłacone kwoty musiałyby zostać firmom zwrócone, co zakłóciłoby wykonanie budżetu

– Pozostaje inny problem, politycy PiS-u nie ukrywają, że chcieliby tym podatkiem obciążyć tylko firmy zagraniczne – zwraca uwagę Mordasewicz. – Ale Komisja Europejska nie może się zgodzić na takie protekcjonistyczne działania, bo w efekcie rozleciałby się jednolity europejski rynek. A ten jednolity rynek jest dla nas, konsumentów, dużą wartością, bo dzięki niemu możemy uzyskać większy asortyment produktów w niższych cenach. W związku z tym Unia Europejska nie działa przeciwko nam, tylko działa w naszym interesie.

Czytaj także