Newsy

Trudny czas dla spółek modowych. Uderza w nie słaby złoty i podatek od sprzedaży detalicznej

2016-09-12  |  06:00

Droższe niż przed rokiem waluty, a także wprowadzony właśnie podatek od sprzedaży detalicznej utrudniają działalność spółkom sprzedającym odzież i obuwie. Ratunkiem jest handel internetowy, który niweluje wpływ czynszów w centrach handlowych i nie jest opodatkowany nową daniną.

– Oceniając kondycję całego sektora, warto cofnąć się o rok, wtedy, gdy waluty, w których płacone są czynsze czy zamawiana jest kolekcja dużych graczy, a nawet tych mniejszych, były na zdecydowanie niższym poziomie – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Marcin Stebakow, dyrektor Departamentu Analiz Domu Maklerskiego Banku Polskiej Spółdzielczości. – I niestety ona była odmienna: euro i dolar były na zdecydowanie niższych poziomach, co pomagało spółkom, ale wzrost kursów od września do stycznia 2016 roku sprawił, że notowania spółek zaczęły być pod presją.

W I półroczu 2015 roku euro było średnio o 23 grosze tańsze niż w I połowie 2016 roku. Dolar w tym czasie podrożał przeciętnie o 20 gr. Między połową września ubiegłego roku a połową stycznia obecnego dolar podrożał o 11 proc., zaś euro o niemal 7 proc. To przełożyło się na koszty działalności spółek odzieżowych, a także na ich notowania na GPW.

– Dlatego II kw. pokazał różne scenariusze, niektóre spółki wyszły obronną ręką, a niektóre pozostały pogrążone lub dalej ich notowania i wyniki są pod presją –  mówi Stebakow. – Mówimy tu o dużych przedsiębiorstwach takich jak np. LPP, gdzie ten spadek marż jest najbardziej widoczny – 8 punktów procentowych, jeśli mówimy teraz o lipcu i sierpniu, ale to były wiadomo wyprzedaże. W II kw. prawie 5 punktów spadku na marży handlowej, to już siłą rzeczy wymusza znaczące pogorszenia wyników. Inwestorzy odebrali to dość negatywnie, dlatego kurs oscyluje w granicach 4,5 tys. zł, co jest jeszcze połową tego, co było pół roku czy nawet parę miesięcy temu wcześniej.

Na koniec piątkowej sesji jedna akcja LPP kosztowała 4133 zł. Dwa lata temu jej wartość była o ponad 6 tys. zł wyższa, a jeszcze rok temu była bliska 8 tys. zł. Inaczej wygląda wykres drugiej wielkiej spółki z branży, także uczestnika indeksu WIG20, czyli obuwniczego CCC. Od początku roku jego kurs wzrósł o ponad 30 proc. a do rekordowego poziomu z kwietnia ub.r. brakuje mu ok. 30 zł (15 proc.).

– W przypadku CCC znaczący wpływ na wyniki II kw. miała rozpoczęta w styczniu konsolidacja Eobuwia i zwiększenie udziału kanału internetowego w przychodach i w wynikach spółki, gdyż samo Eobuwie za prawie 5 miesięcy miało 109 mln zł przychodów i 20 mln zł marży czy zysku handlowego, co jest naprawdę dużym osiągnięciem i daje bufor finansowy – komentuje dyrektor Departamentu Analiz DM BPS..

Zakup Eobuwia powinien też według niego mieć korzystne przełożenie na wyniki CCC w kolejnych kwartałach, co ma związek z rosnącą rolą kanału internetowego na całym rynku. To efekt nie tylko zmiany zachowań konsumentów, lecz także wprowadzonego od września podatku od sprzedaży detalicznej, który nie obejmuje sprzedaży internetowej.

– To ma wpływ na takie przedsiębiorstwa jak choćby Coccodrillo, które dużo handluje w internecie, Redan, który zwiększył ofertę nie tylko sieci Textil Market, ale już od dawna jest obecny w kanale modowym, który co prawda nie miał zbyt dobrych wyników, jednak nastąpiło zmniejszenie straty – ­zauważa Stebakow. – Udział handlu internetowego waha się od 2 do 10 proc., jeśli mówimy o strukturze sprzedaży, a to będzie miało coraz większy wpływ na wyniki.

Szacuje, że w tym roku dwie największe spółki zapłacą 12–14 mln zł tytułem podatku, a w przyszłym nawet między 20 a 40 mln zł.

– Schodząc trochę niżej, po skali kapitalizacji mamy spółki Vistula i Monnari, które również działają w środowisku mocno konkurencyjnym, sprzedają towar dosyć konkurencyjny, jeśli chodzi o ceny czy o wzornictwo. Grupa Vistula, mając grupę jubilerską w swoim składzie, trochę neutralizuje ten wpływ, gdyż tam podatność na dekoniunkturę jest nieco inna, łagodzona dochodami społeczeństwa, które na pewno się bogaci – wyjaśnia Marcin Stebakow. – Dlatego mając na uwadze całą Grupę Vistula, widzimy pozytywny wpływ na wynik zwiększającego się handlu odzieży męskiej.

Czytaj także