Mówi: | Sławomir Horbaczewski |
Funkcja: | finansista, ekspert nadzoru korporacyjnego oraz rynku nieruchomości |
S. Horbaczewski: ustawa frankowa powinna zostać przyjęta jeszcze w tym roku, ale po zmianach
NBP wyliczył, że zaproponowane przed ponad miesiącem przez Kancelarię Prezydenta rozwiązania kosztować mogą nawet dwa razy tyle, ile zakłada prezydencki projekt. Problemem jest jednak to, że sami kredytobiorcy są nim zupełnie nieusatysfakcjonowani i dalej zamierzają dochodzić swoich roszczeń w sądach, uzyskując wyroki korzystniejsze, niż przyniosłaby planowana obecnie ustawa. Zdaniem Sławomira Horbaczewskiego problem musi zostać rozstrzygnięty jeszcze w tym roku, a projekt przejdzie wiele zmian, zanim przybierze ostateczny kształt.
– Projekt ustawy frankowej, który został złożony do dalszych prac sejmowych jako inicjatywa Kancelarii Prezydenta RP, to bardzo wstępny projekt. Osobiście nie jestem usatysfakcjonowany zakresem tego projektu, uważam, że jest zbyt mały, nie rozwiązuje problemu, to jest wciąż wyłącznie trwanie w dyskusji – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Sławomir Horbaczewski, finansista, ekspert nadzoru korporacyjnego oraz rynku nieruchomości. – I jeżeli ta dyskusja byłaby ograniczona czasowo, to w porządku, ale już powoli wykraczamy poza pewne ramy.
Uporanie się z problemem kredytów walutowych, których wartość na skutek osłabienia złotego często przekracza dziś kwotę wziętego przed kilku laty pełnego kredytu, obiecywała w kampanii wyborczej obecna władza. Już w styczniu Kancelaria Prezydenta zaprezentowała pierwszy, satysfakcjonujący kredytobiorców projekt, który zakładał przewalutowanie kredytów po sprawiedliwym kursie. Okazało się jednak, że koszt tej operacji dla banków byłby tak duży, że zagrażałby stabilności systemu finansowego kraju. NBP wyceniło go wówczas na 44 mld zł, KNF po głębszej analizie – na 45–100 mld zł.
Dlatego na początku sierpnia sekretarz stanu Maciej Łopiński wraz z prezesem NBP Adamem Glapińskim przedstawili nową wersję projektu, po której banki odetchnęły z ulgą w przeciwieństwie do zadłużonych w walutach.
– Pamiętajmy, że projekt, który został złożony do dalszych prac obejmuje wyłącznie drobny wycinek, obejmuje część spreadów, czyli różnic kursowych, które się pojawiały, i przy wypłacie kredytów i przy spłacie. Traktuje też w sposób nierówny poszczególne grupy kredytobiorców. Mówimy tu o frankowych, ale tam są również kredytobiorcy dolarowi, eurowi i jenowi, 4/5 to są frankowi, 1/5 to inne osoby – mówi Horbaczewski.
Prezydencki projekt z 2 sierpnia zakłada zwrot tej części spreadów, które odbiegały od kursu sprzedaży NBP o więcej niż 0,5 proc. Koszt tego rozwiązania oszacowano na 3,6 do 4 mld zł. I choć NBP w swojej analizie przestrzegł, że banki będzie kosztował on nawet dwa razy tyle ze względu na koszty operacyjne oraz koszty zaangażowania pracowników, to przecież tej różnicy kredytobiorcy w swoich kieszeniach nie odczują.
– Sądzę, że w toku prac legislacyjnych dojdzie do bardzo dużych zmian, jeżeli chodzi o poszczególne zapisy tej ustawy i będzie ona zupełnie inną ustawą niż ta, która została złożona w parlamencie 2 sierpnia, najprawdopodobniej bardziej radykalną. W związku z czym dzisiaj tak naprawdę nie jesteśmy w stanie oszacować skutków tej ustawy, dlatego że może się okazać, że te skutki będą zupełnie inne, wartościowo raczej większe.
Podkreśla, że jeśli przeforsowany zostanie pomysł, że ustawa działa tylko na wniosek kredytobiorcy, to ci ostatni będą woleli się udać do sądu, bo tam będą mogli liczyć na większy zwrot niż tytułem ustawy. Choć docenia, że próba rozwiązania problemu w ogóle wkroczyła na ścieżkę legislacyjną.
– Olbrzymią zaletą tego, że 2 sierpnia ten projekt został skierowany do prac w parlamencie, jest to, że został w ogóle skierowany. Bo po raz pierwszy zostało to sformalizowane – mówi Horbaczewski. – Moim zdaniem finalna wersja ustawy pojawi się jeszcze w tym roku, dlatego że jest to bardzo ważny problem o charakterze społecznym. To już przestał być problem ekonomiczny. Proszę zwrócić uwagę na to, że rynki już bardzo dawno odreagowały i moim zdaniem te reakcje na poszczególne etapy procedowania to są reakcje typowo spekulacyjne, to nie są reakcje fundamentalne.
Czytaj także
- 2024-11-20: Branża wiatrakowa niecierpliwie wyczekuje liberalizacji przepisów. Zmiany w prawie mocno przyspieszą inwestycje
- 2024-11-14: Odwożenie dzieci do szkoły samochodem nie bez wpływu na jakość powietrza. Wielu rodziców tylko po to uruchamia auto
- 2024-10-30: Wraca temat zakazu hodowli zwierząt na futra. Polska może dołączyć do 22 krajów z podobnymi ograniczeniami
- 2024-10-22: Rząd pracuje nad nowymi przepisami o płacy minimalnej. Zmienią one sposób jej obliczania
- 2024-11-21: Ochrona zdrowia w Polsce ma być bardziej oparta na jakości. Obowiązująca od roku ustawa zostanie zmieniona
- 2024-10-01: Miasta stawiają na cyfryzację i inteligentne rozwiązania. To zwiększa ich atrakcyjność dla mieszkańców i inwestorów
- 2024-10-03: Zapowiadane oskładkowanie wszystkich umów-zleceń i o dzieło to wyzwanie dla ZUS. Zakład będzie potrzebował 3–6 miesięcy na przygotowanie się do zmian
- 2024-09-26: Sejm pracuje nad nowelizacją ustawy o przetwarzaniu danych pasażera. Linie lotnicze liczą na uniknięcie miliardowych kar
- 2024-09-25: Trwają prace nad strategią migracyjną Polski na lata 2025–2030. Eksperci apelują o duży nacisk na mieszkalnictwo
- 2024-09-02: Projekt nowelizacji ustawy o Polskiej Akademii Nauk wzburzył naukowców. Ich zdaniem spowoduje on obniżenie prestiżu tej instytucji oraz ograniczy jej samodzielność