Newsy

Spadki na chińskiej giełdzie zatrzymane. Indeks w Szanghaju wciąż jednak o jedną czwartą niżej niż przed miesiącem

2015-07-13  |  08:00
Mówi:Jakub Borowski
Funkcja:główny ekonomista
Firma:Crédit Agricole
  • MP4
  • Indeks Shanghai Composite znajduje się obecnie o 25 proc. niżej niż jeszcze miesiąc temu. Kapitalizacja chińskiego rynku skurczyła się o 3 biliony dolarów. Władze starają się ustabilizować sytuację. W tym celu powołany został fundusz inwestycyjny, którego zadaniem będzie skupowanie przecenionych akcji. Z kolei nadzór finansowy zabronił na pół roku sprzedaży papierów właścicielom więcej niż 5 proc. akcji. Stanowcza reakcja chińskiego rządu może powstrzymać dalsze spadki i skłonić część inwestorów do powrotu na rynek. Pierwsze oznaki tego powrotu widać było już przed weekendem.

    – Przypadek chiński jest bardzo ciekawy, dlatego że jeżeli popatrzymy na ostatnie lata, to jest to najprawdopodobniej pierwszy przykład dużego błędu w polityce gospodarczej, jaki popełniono w Chinach – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Jakub Borowski, główny ekonomista Crédit Agricole – Mieliśmy do czynienia z bardzo szybkim pompowaniem cen na giełdzie w Chinach, wynikającym z wprowadzenia możliwości nabywania tych akcji za pożyczone pieniądze i brakiem ingerencji ze strony nadzoru finansowego, który widział, jak szybko narasta ten dług i jak szybko narasta wartość tych portfeli w posiadaniu osób, które kupowały akcje za pożyczone pieniądze.

    Spowodowało to napływ dziesiątek milionów drobnych inwestorów na chiński parkiet i windowanie cen. Od połowy czerwca 2014 do połowy czerwca 2015 r. szanghajska giełda urosła aż o 155 proc. W wyniku paniki kupujących w ostatnim okresie ten wzrost zmniejszył się jednak aż o połowę.

    – Mamy do czynienia z sytuacją, w której bańka spekulacyjna, która została wygenerowana przez te zakupy, pękła. Do tego oczywiście dołożyło się kilka innych czynników, zawsze pojawiają się jakieś elementy, które ostatecznie skłaniają inwestorów do rozpoczęcia wyprzedaży, tak było i w tym przypadku – wyjaśnia ekspert.

    Spadki, które w normalnych warunkach rynkowych można by uznać jedynie za głęboką korektę, w przypadku Chin stanowią bardzo poważny sygnał ostrzegawczy. Inwestorów nie uspokoiła gwałtowna reakcja Rządu Ludowego, który zdecydował w ostatnich dniach o powołaniu funduszu mającego za zadanie skupowanie akcji z rynku. Jego kapitał ma wynieść 20 miliardów dolarów. Dopiero zakaz sprzedaży akcji przez akcjonariuszy o ponad 5-proc. udziale w spółce spowodował zatrzymanie spadków i powrót (na razie dwusesyjny) do wzrostów. W czwartek i piątek indeks w Szanghaju wzrósł łącznie o 10,5 proc., a w poniedziałek o 2,3 proc.

    Sądzę, że również mogą być podejmowane działania ingerujące w funkcjonowanie rynku kapitałowego, które będą niejako sztucznie podbijać popyt na akcje po to, żeby zahamować ten spadek. Stąd sądzę, że w najbliższym czasie ten spadek wyhamuje, dlatego że od szczytu jest już on bardzo głęboki i taka przecena może skłonić część inwestorów do tego, żeby na giełdę chińską powrócić – przewidywał jeszcze przed interwencją chińskiego nadzoru Borowski.

    Zdaniem ekonomisty dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że zagraniczni inwestorzy nie mają swobodnego dostępu do chińskiej giełdy.

    – Problemem chińskiej giełdy jest również to, że gospodarka chińska nie jest otwarta na przepływy kapitału. W związku z tym dzisiaj tej pomocnej dłoni giełdzie w Chinach i inwestorom, którzy mają akcje na tej giełdzie, nie mogą podać inwestorzy zagraniczni – wyjaśnia Borowski.

    Brak pełnej swobody przepływu kapitału był powodem, dla którego akcje spółek notowanych na giełdzie w Szanghaju nie zostały włączone do indeksu MSCI. Jak mówi główny ekonomista Crédit Agricole, spowodowało to zmniejszenie popytu na chińskie akcje przez zagranicznych inwestorów i było również jednym z powodów ostatnich spadków.

    Czytaj także