Newsy

Polskie obligacje mogą być dla lokat konkurencyjną propozycją inwestycyjną

2016-06-02  |  06:40

Około 3 proc. powinny dać zarobić w tym roku polskie obligacje skarbowe. To korzystny wynik w porównaniu nie tylko do bezpieczniejszych obligacji niemieckich, lecz także np. do stóp zwrotu oferowanych na lokatach – uważa Janusz Galas, analityk DM Deutsche Banku. Opłacalność inwestycji w obligacje podbiłaby obniżka stóp procentowych, ale tę – zdaniem eksperta – będzie można przeprowadzić bezpiecznie dopiero po wyeliminowaniu kilku czynników ryzyka, głównie politycznych.

– Uważamy, że polskie obligacje są ciekawą propozycją inwestycyjną. Nie zakładamy jednocześnie większych zmian w polityce monetarnej. Uważamy, że stopy powinny zostać utrzymane na niezmienionym poziomie – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Janusz Galas, analityk DM Deutsche Banku. – Jeżeli w II połowie roku zniknęłoby kilka czynników ryzyka, to nawet niewielkie cięcie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej nie powinno stanowić większego zaskoczenia. Tym bardziej że Rada będzie obradowała już w nowym zmienionym składzie.

Rentowność polskich 10-letnich obligacji skarbowych kształtuje się w tej chwili minimalnie poniżej 3 proc. i jest o 1 pkt proc. wyższa niż na początku 2015 roku, gdy osiągnęła najniższe poziomy w historii. Im niższa rentowność, tym wyższa cena obligacji i odwrotnie. Dlatego jak podkreśla analityk, warto je kupować, gdy rentowność jest w miarę wysoka, ale potem zaczyna spadać. Stąd okazję do zarobienia na obligacjach inwestorzy mieli w 2014 roku, gdy oprocentowanie spadło z grubo ponad 4 proc. do ok. 2,5 proc. Spadek rentowności oznacza większe zainteresowanie inwestorów, większe zaufanie do kraju emitenta. Obniżka stóp zwykle przekłada się na obniżenie rentowności.

–  Uważamy, że na naszych krajowych obligacjach potencjał wzrostu jest ograniczony. Nie zakładamy większych stóp zwrotu, ale liczymy się z tym, że w okolicach 3 proc. w skali roku będzie można zarobić. Nasze krajowe obligacje powinny stanowić ciekawą propozycję inwestycyjną. Tym bardziej jeżeli porównamy je do obligacji niemieckich, gdzie termin zapadalności wynosi nawet do 7–8 lat, które są notowane na ujemnej rentowności – przekonuje Galas.

Analityk podkreśla jednocześnie, że wyższe oprocentowanie oferują obligacje korporacyjne, choć tu trzeba uważać z wyborem spółki, bo najwyższe oprocentowanie oferują te mocno ryzykowne, co grozi niewykupieniem długu w terminie. Dlatego, jak dodaje Galas, najlepiej szukać tzw. średniaków pod względem wysokości kuponu i przyglądać się fundamentom spółki.

– Wśród obligacji korporacyjnych można znaleźć ciekawe propozycje. Jednak na razie największym odbiorcą obligacji korporacyjnych są instytucje – przypomina analityk DM Deutsche Banku. –  Dla inwestorów indywidualnych tutaj propozycji jest niewiele. Inwestorzy indywidualni musieliby się bardziej koncentrować na rynku wtórnym.

Na wartość obligacji emitowanych przez państwo wpływ ma polityka tego państwa i jej odbiór za granicą oraz jej realny wpływ na gospodarkę. W tym roku, jak podkreśla analityk DM Deutsche Banku, największym zagrożeniem są potencjalne, wciąż nieznane w ostatecznych kształcie rozwiązania dotyczące kredytów frankowych i podatku od sprzedaży oraz ratowania polskiego górnictwa. Odwrót inwestorów zagranicznych, który obserwowany jest od kilku miesięcy, może zniechęcić także polskich inwestorów indywidualnych.

– Cały czas nie jest unormowana sprawa dotycząca ustawy związanej z rozwiązaniem problemu kredytów frankowych, także podatkiem od handlu detalicznego. Dochodzi do tego pogorszenie wizerunku naszego kraju wśród inwestorów zagranicznych – wylicza Galas. – Niejasna jest też polityka Skarbu Państwa wobec kontrolowanych spółek. Dodatkowo dochodzi jeszcze kwestia niejako zmuszania zarządów tych spółek do angażowania się w takie projekty inwestycyjne, których rentowność stoi pod dużym znakiem zapytania. Mam na myśli głównie kwestię związaną z ratowaniem polskiego górnictwa.

Rzadziej wspominanym czynnikiem ryzyka jest też czekający nas przegląd systemu emerytalnego, czyli dalszy los OFE, IKE, IKZE i pracowniczych programów emerytalnych oraz ewentualna obniżka wieku emerytalnego. Ekspert podkreśla również, że zaufania do polskich papierów dłużnych nie poprawi też spodziewana w maju obniżka ratingu przez agencję Moody's ani ewentualna decyzja Brytyjczyków o opuszczeniu Unii Europejskiej, która prawdopodobnie spowoduje zwrot inwestorów ku bezpiecznym aktywom, takim jak frank, dolar czy amerykańskie obligacje.

Czytaj także