Newsy

PKO BP: Podwyżka stóp nie wcześniej niż w III kw. 2015 r.

2014-08-06  |  08:00

Rekordowo niskie stopy procentowe w Polsce na razie nie przekładają się na wzrost inflacji. W lecie wzrost cen praktycznie się zatrzymał, a w III kwartale część ekonomistów prognozuje spadek, czyli deflację. W ten sposób Polska upodabnia się do rozwiniętych gospodarek, którym grozi balansowanie na krawędzi deflacji przez dłuższy okres. Choć kredyt w Polsce będzie tańszy, to tylko dlatego, że potencjał gospodarki będzie coraz słabszy – uważa część ekonomistów.

Mamy w tej chwili najniższe stopy procentowe w naszej historii. Niewykluczone, że we wrześniu te stopy spadną dalej, niewykluczone, że Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się na obniżkę pomiędzy 25 a 50 punktów bazowych. Wydaje się, że wpływ takiego obniżenia na wzrost gospodarczy w przyszłym roku nie będzie duży, maksymalnie około 0,2 proc. PKB – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Paweł Borys, dyrektor ds. strategii i inwestycji PKO Banku Polskiego.

Niewielki wpływ cięcia stóp procentowych na wzrost PKB wynika stąd, że obecne koszty kredytu nie są istotną barierą inwestycyjną dla przedsiębiorstw, co potwierdzają badania koniunktury w firmach robione przez NBP. W tej sytuacji na poluzowaniu polityki pieniężnej skorzystałaby głównie ta część firm i konsumentów, która płaciłaby niższe odsetki z tytułu kredytów. Zdaniem części analityków NBP będzie jednak zmuszony podjąć taką decyzję ze względu na troskę o wiarygodność swojej polityki. Jej podstawowym celem jest utrzymanie inflacji jak najbliżej poziomu 2,5 proc., z maksymalnym dopuszczalnym pasmem wahań +/- 1 pkt proc.

Obecna Rada Polityki Pieniężnej urzęduje od stycznia 2010 r. i w ciągu 54 miesięcy (licząc do czerwca 2014 r.) inflacja znajdowała się w celu jedynie przez 16 miesięcy (29,6 proc. tego okresu). Cały okres od stycznia 2011 r. do września 2012 r. inflacja była powyżej 3,5 proc., z kolei od lutego 2013 r. wzrost cen stale nie przekraczał 1,5 proc. Czerwiec 2014 r. był więc 7. z kolei miesiącem o zbyt niskiej inflacji. W ujęciu rocznym wyniosła ona 0,3 proc.

Ze względu na cały czas niską inflację przynajmniej do półrocza przyszłego roku zakładamy, że nie będzie podwyżek stóp procentowych co najmniej do III kwartału 2015 roku. Później, jeżeli potwierdzą się te pozytywne trendy w gospodarce, czyli wzrost PKB będzie przekraczał wyraźnie 4 proc. i nastąpi stopniowy wzrost inflacji, możemy spodziewać się wzrostu stóp procentowych. Ale pewnie już w tej niewielkiej skali – uważa Borys.

Ekonomista PKO BP spodziewa się, że w najbliższy cykl podwyżek stóp procentowych nie przekroczy łącznie 1 pkt proc. Taki scenariusz – a więc niskiej długookresowej inflacji, niewielkiego wzrostu PKB oraz niskich stóp NBP – uprawdopodabnia obecna sytuacja na rynku obligacji. Rentowności 10-letnich  papierów skarbowych są blisko rekordowych minimów, a więc przedziału 3,1-3,2 proc. Podobnie wyglądają rynki obligacji w strefie euro, czemu sprzyja niski prognozowany wzrost gospodarczy, a w przypadku niektórych krajów – ryzyko deflacji.

Niski wzrost cen mierzony koszykiem dóbr konsumpcyjnych (CPI) dotyczy obecnie większości rozwiniętych gospodarek. Ma on miejsce w sytuacji bardzo luźnej polityki pieniężnej największych banków centralnych świata, co wywołuje szereg dyskusji wśród ekonomistów i analityków. Część z nich wskazuje, że jest tylko kwestią czasu, kiedy duża kreacja pieniądza rezerwowego (płynność sektora bankowego) przełoży się na wzrost cen mierzony CPI. Tym bardziej że niskie stopy procentowe oraz skup aktywów (luzowanie ilościowe) już teraz doprowadziły do inflacji na rynku aktywów (wzrost cen akcji, obligacji oraz nieruchomości w niektórych gospodarkach). Zwolennicy tej tezy argumentują również, że utrzymująca się przez dłuższy czas niska inflacja to skutek oddłużania, jakie ma miejsce w sektorze prywatnym.

Alternatywne wyjaśnienie zakłada, że na skutek zmian strukturalnych w rozwiniętych gospodarkach (np. starzenia się społeczeństw, wolniejszego tempa wzrostu produktywności) spada długookresowa presja inflacyjna, a zatem i rynkowe stopy procentowe. Ekonomiści PKO BP przeprowadzili kompleksowe badanie polityki pieniężnej dla 30 głównych gospodarek na świecie. Oszacowano w nim, jaki jest optymalny poziom stopy procentowej (czyli naturalnej stopy procentowej), który zapewnia gospodarce to, że się rozwija, a jednocześnie nie popada w różne nierównowagi. Przykładowo zbyt niskie stopy procentowe w stosunku do optimum mogą zwiększać deficyt rachunku obrotów bieżących, deficyt sektora finansów publicznych oraz stymulować nadmierny wzrost zadłużenia wśród firm i konsumentów. Według ekonomistów największego polskiego banku naturalna stopa procentowa obniża się i jest to tendencja ogólnoświatowa.

Jesteśmy zatem w dłuższej perspektywie w środowisku niższych stóp procentowych, i na świecie, i w Polsce. Nie należy zakładać, że nawet, jeżeli Rada Polityki Pieniężnej w Polsce będzie podwyższała stopy procentowe, to one nie wrócą do poziomu 5-6 proc., raczej w dłuższym okresie będziemy na poziomie 2-3, może maksymalnie około 4 proc. – twierdzi Paweł Borys.

W przypadku najbardziej rozwiniętych gospodarek naturalna stopa procentowa jest szacowana na poziomie 1-2 proc. To oznacza, że polityka największych banków centralnych świata (USA, Japonii czy EBC) nie jest optymalna z punktu widzenia tych gospodarek, gdyż tworzy wiele nierównowag, które w skrajnym przypadku mogą doprowadzić do sztucznego boomu na niektórych rynkach. Problem polega na tym, że nie wszystkie koszty i ryzyko są łatwe do identyfikacji, a część z nich pojawia się z opóźnieniem.

Te badania jednoznacznie pokazują, że stopy procentowe pozostają poniżej tych właśnie naturalnych poziomów. Stwarza to oczywiście ryzyko, że te nierównowagi będą narastały i jeżeli banki centralne nie wycofają się z tej polityki, to w dłuższej perspektywie będziemy mieli do czynienia z zawirowaniami na rynkach finansowych – ocenia dyrektor ds. strategii i inwestycji w PKO BP.

Czytaj także