Newsy

M. Czachor (Erste Securities): CCC i mniejsi detaliści mogą pokazać dobre wyniki. Hurt i dystrybucja nadal pod presją rynku

2014-10-03  |  09:00

Od początku tego roku Eurocash i Emperia straciły ponad 30 proc. rynkowej wartości. Pogłębienie deflacji w polskiej gospodarce i rosnąca presja konkurencyjna mogą doprowadzić do jeszcze głębszej przeceny spółek zajmujących się sprzedażą i dystrybucją żywności. Okazji inwestycyjnych należy szukać przede wszystkim wśród mniejszych detalistów, którzy przeprowadzili restrukturyzację i nie mają ekspozycji na ceny produktów rolnych i spożywczych.

Spółka CCC może pozytywnie zaskoczyć rynek wynikami. W ostatnich latach koncentrowała się na robieniu biznesu w Polsce, natomiast podjęła strategiczną decyzję, że wychodzi mocniej poza Polskę, mówimy tu o rynku austriackim, niemieckim, czeskim, słowackim i węgierskim. Według mnie już po lipcowych i sierpniowych danych widać, że tendencje wzrostu są silne i to może pozytywnie zaskoczyć rynek w najbliższych kwartałach – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Marek Czachor, analityk Erste Securities Polska.

CCC i LPP zdrożały od początku roku o odpowiednio 8,5 i niemal 11 proc., tymczasem spółki spożywcze straciły blisko 30 proc. (według wartości indeksu WIG-Spożywczy). W przypadku LPP poważnym ryzykiem jest silna obecność na rynku rosyjskim, która już teraz negatywnie oddziałuje na bieżące wyniki. Choć Kreml na razie nie spełnił gróźb dotyczących utrudniania działalności zagranicznych firm na terenie Rosji, to muszą się one zmierzyć z prognozowaną recesją oraz rekordowo słabym rublem w relacji do amerykańskiego dolara. W stosunku do złotego rosyjska waluta jest dziś tańsza o ponad 13 proc. w ujęciu rok do roku.

W związku z zamieszaniem polityczno-gospodarczym na rynku rosyjskim i osłabieniem rubla spodziewam się, że tempo wzrostu w przypadku LPP będzie mniejsze niż w CCC. Natomiast kurs w ostatnim roku mocno wzrósł. W związku z tym te pozytywne aspekty wzrostu są już w cenach – twierdzi Czachor.

Kryzys w stosunkach dyplomatycznych między Unią Europejską a Rosją uderzył rykoszetem także w polskie spółki spożywcze oraz zajmujące się hurtem i logistyką, na czele z Eurocash i Emperią. Embargo na eksport unijnej żywności do Rosji pogłębiło deflację w Polsce, a według części członków RPP perspektywy przyspieszenia dynamiki cen do poziomu dolnego pasma wahań od celu inflacyjnego (1,5 proc.) są wciąż odległe.

Eurocash, tak jak Jeronimo Martins i Emperia, zmaga się z problemem deflacji na polskim rynku żywnościowym. Widać też, że rynek nie rośnie. Dodatkowo spółce nie do końca udała się fuzja z Tradisem. Tutaj oczekiwania analityków były wysokie i  od roku spółka znajduje się w trendzie spadkowym i nie widać końca tego trendu, dopóki nie pojawi się jakaś tendencja inflacyjna na polskim rynku, więc tutaj nie spodziewam się pozytywnych zaskoczeń – przewiduje analityk Erste Securities.

Spółki zajmujące się hurtem, dystrybucją oraz część detalistów nie są w stanie skompensować spadających marż poprzez wzrost wolumenu sprzedaży, gdyż konsumpcja w Polsce jest praktycznie w stagnacji. Kolejnym czynnikiem obniżającym ich rentowność – a w konsekwencji wycenę – jest rosnąca presja konkurencyjna, która wynika m.in. z wysokich nakładów inwestycyjnych w przeszłości.

Inwestycje w ostatnich latach były bardzo znaczące. Spółki starały się zwiększać swoją powierzchnię sprzedażową, rozbudować logistykę. Natomiast teraz pytanie jest takie, czy czasami nie przeinwestowały? Polski rynek stał się bardzo konkurencyjny, bardzo wymagający, były wysokie stopy zwrotu i jest teraz ryzyko, że mogą spaść – ocenia Czachor.

Akcje Emperii straciły blisko 30 proc., a Eurocash ponad 31 proc. w porównaniu z początkiem października 2013 r., ale w porównaniu z zagranicznymi konkurentami nie są one jeszcze notowane z dyskontem – uważa analityk Erste Securities Polska. W efekcie inwestorzy mogą zakładać, że prawdopodobieństwo dalszych spadków jest wysokie. Z punktu widzenia analizy technicznej, korzystniej dla kupujących wyglądają mniejsze spółki, zwłaszcza z sektora detalicznego – ocenia Czachor. Część z nich dokonała także istotnej restrukturyzacji, dzięki czemu jest potencjał do wzrostu przychodów i zysków.

Monnari, Gino Rossi i Vistula to spółki, które jeszcze kilka lat temu zmagały się z problemami płynności finansowej, natomiast poprawiły mocno wyniki, dokonały restrukturyzacji operacyjnej i teraz koncentrują się na tym, żeby zwiększać przychody. Nie można wykluczyć, że jeżeli pozyskają dodatkowe środki pieniężne – albo w wyniku działalności operacyjnej, albo emisji długu – to tempo wzrostu w tych mniejszych spółkach może być równie silne, jak w przypadku liderów rynku – przewiduje Marek Czachor.

Czytaj także