Newsy

K. Wołowicz: zapowiadane przez wicepremiera Morawieckiego odbicie w gospodarce jest realne, ale raczej pod koniec przyszłego roku

2016-11-22  |  07:00

Przewidywane ożywienie w niemieckiej gospodarce oraz napływ środków unijnych wspomagających inwestycje mają zdaniem wicepremiera Morawieckiego napędzić tempo rozwoju polskiej gospodarki, która w tym roku wyraźnie spowolniła. Minister rozwoju przewiduje, że stanie się to już w pierwszym półroczu 2017 roku. Zdaniem głównego ekonomisty BPS TFI optymistyczny scenariusz jest prawdopodobny, ale raczej zrealizuje się bliżej końca przyszłego roku.

– Scenariusz zakładający odbicie polskiego PKB w I połowie przyszłego roku, który prezentuje m.in. wicepremier Morawiecki, wydaje się bardzo realny – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Krzysztof Wołowicz, główny ekonomista BPS TFI. – Inwestycje są w tej chwili opóźnione i w związku z tym mamy tak widoczne osłabienie tempa wzrostu gospodarczego. Natomiast w przyszłym roku rynek spodziewa się wyraźnego odbicia w inwestycjach, ruszą programy finansowane ze środków unijnych i to pociągnie za sobą też wzrost PKB.

Według wstępnego, nierozpisanego jeszcze na części składowe odczytu polska gospodarka urosła w III kwartale o 2,5 proc. Spodziewano się wzrostu o 2,9 proc., co było poziomem i tak niższym od uzyskanych w I i II kwartale. Tamte z kolei także okazywały się niższe od oczekiwań. W I kw. roku gospodarka urosła o 3 proc., w II o 3,1 proc. W połączeniu z najnowszym odczytem wróży to całoroczny wynik poniżej 3 proc. Tymczasem w założeniach do ustawy budżetowej widnieje planowany poziom 3,8 proc.

– Pozostaje pytanie, czy odbicie nastąpi szybciej czy później. Wydaje się, że wicepremier tradycyjnie jest dużym optymistą, natomiast ja sądzę, że jednak to będzie później, czyli gdzieś pod koniec przyszłego roku – przewiduje Wołowicz. – Tym niemniej taki scenariusz oczywiście będzie pozytywny i będzie pozytywnie odebrany przez rynki, dlatego że pokaże, że to spowolnienie, z którym mamy obecnie do czynienia, było czynnikiem przejściowym, chwilowym i gospodarka rzeczywiście wraca na ścieżkę szybkiego wzrostu.

Szczegółowe dane o PKB opublikowane zostaną ostatniego dnia listopada. W przyjętym przez rząd projekcie budżetu na 2017 rok przyjęto, że Polska rozwijać się będzie w tempie 3,6 proc. Zdaniem Wołowicza najbliższe lata powinny przynieść wzrost w tych granicach.

– Wydaje mi się, że możemy się spodziewać mniej więcej tempa wzrostu gospodarczego w granicach między 3 a 4 proc. W tej chwili struktura gospodarki jest taka, że raczej nie oczekiwałbym wyraźnego wyjścia powyżej poziomu 4 proc., ale między 3 a 4 to na tle całej Europy to byłby to bardzo dobry wynik – ocenia.

Symptomów poprawy wypatrywać trzeba zwłaszcza w budownictwie. Dane o produkcji budowlano-montażowej są złe od miesięcy. Wzrost rok do roku odnotowano ostatni raz w listopadzie 2015 r., przy czym od lutego spadki są dwucyfrowe. W październiku było to -20,1 proc. Spadek wyższy niż kilkuprocentowy został wcześniej odnotowany po raz ostatni w sierpniu 2013 roku, a cykl tak głębokich spadków – w pierwszym półroczu 2013 roku. Wtedy jednak podstawą porównania były intensywne inwestycje przed Euro 2012.

– Pierwsze symptomy powinniśmy zobaczyć tradycyjne w budownictwie. To jest sektor, który z reguły pierwszy pokazuje jakieś elementy ożywienia, jeżeli chodzi o inwestycje. I tak jak w tej chwili widzimy rzeczywiście silne spadki w budownictwie, tak w momencie, kiedy ruszą inwestycje ze środków unijnych, ten poziom powinien wyraźnie wyjść na plus – sądzi główny ekonomista BPS TFI. – Natomiast trudno w tej chwili przewidywać, jak długi będzie okres szybszego wzrostu. Wydaje się jednak, że ta perspektywa finansowana ze środków unijnych do 2020 roku zapewnia przynajmniej przyzwoite tempo wzrostu gospodarczego w ciągu najbliższych 2–3 lat.

Czytaj także