Newsy

Jakub Borowski, Crédit Agricole: Od przyszłego roku ceny w Polsce zaczną rosnąć. Inflacja w przyszłym roku wyniesie ok. 1 proc.

2015-10-15  |  07:55

Od początku przyszłego roku można oczekiwać powolnego powrotu inflacji. Nie znaczy to, że ceny w Polsce zaczną gwałtownie rosnąć. Na razie raczej ustabilizują się na niskim poziomie, a w perspektywie kolejnych miesięcy będą rosły o ok. 1 proc.

Czynnikami, które oddziałują w kierunku spadku cen w ujęciu rok do roku, są oczywiście ceny żywności – tłumaczy w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Jakub Borowski, główny ekonomista Crédit Agricole. Ten spadek będzie wyhamowywał, dlatego że będziemy się porównywać z bardzo niskimi poziomami cen żywności z ubiegłego roku. Pamiętamy, one były efektem wprowadzenia embarga rosyjskiego na import żywności z krajów Unii Europejskiej. Do tego dochodzą ceny paliw, które oczywiście są silnie powiązane z notowaniami cen ropy i kursu złotego.

Ceny w Polsce zaczęły maleć w połowie zeszłego roku, a między styczniem a kwietniem deflacja przekraczała 1 proc. We wrześniu, jak podał Główny Urząd Statystyczny w szybkim szacunku, była nawet głębsza niż w dwóch poprzednich miesiącach i sięgała 08 proc. rok do roku. Niskie ceny to efekt wzajemnych sankcji między Rosją a Unią Europejską, które doprowadziły do radykalnego ograniczenia eksportu polskiej żywności na Wschód. W rezultacie jej ceny na krajowym rynku spadły. Spadły też ceny paliw, gdy Stany Zjednoczone ograniczyły rosyjskie zyski z handlu ropą, zwiększając wydobycie i sprzedaż tego surowca.

Spodziewamy się, że w najbliższych miesiącach deflacja będzie coraz płytsza – prognozuje Jakub Borowski. – Będziemy zmierzać w kierunku dodatniego wskaźnika inflacji i ten dodatni wskaźnik inflacji osiągniemy w grudniu, najdalej w I kw. przyszłego roku. Potem inflacja będzie po takim dość wyraźnym wzroście utrzymywać się na poziomie zbliżonym do 1 proc. przez dłuższy czas.

Nadal można jednak oczekiwać, że inflacja będzie hamowana przez niskie i stabilne ceny paliw i żywności – to będą te dwa podstawowe czynniki, które sprawią, że nawet przy dość wyraźnej poprawie koniunktury obserwowanej w ostatnich kwartałach i wciąż dobrej sytuacji na rynku pracy w perspektywie najbliższych kilku kwartałów trudno będzie oczekiwać jakiegoś wyraźnego przyspieszenia inflacji.

Przy umiarkowanie stabilnym kursie złotego i stabilnych cenach paliw w najbliższych miesiącach, kwartałach, bo takie mamy założenia, ten deflacyjny wpływ cen paliw będzie stopniowo wygasał ocenia główny ekonomista Crédit Agricole. Natomiast, jeśli miałbym wskazać czynniki ryzyka dla tego scenariusza, to te czynniki ryzyka są ewidentnie w dół. One się wiążą głównie z sytuacją gospodarczą w Chinach, tu zakładamy lekkie spowolnienie wzrostu gospodarczego.

Jeżeli chińska gospodarka będzie się rozwijać wolniej, niż zakładano, spadnie eksport surowców do tego kraju. To będzie oznaczało spadki cen na światowych rynkach, a także w Polsce. Tymczasem wiele wskazuje na to, że wzrost PKB w Chinach nie osiągnie nawet zakładanych na ten rok 7 proc.

Wzrost będzie niższy, spodziewamy się, że to będzie 6,8 procmówi Jakub Borowski z Crédit Agricole. – Ale ta prognoza też jest obciążona ryzykiem w dół, tzn. istnieje niemałe prawdopodobieństwo, że gospodarka chińska wyhamuje silniej, a to będzie miało przełożenie na ceny surowców i wtedy ta deflacja utrzymywać się będzie nieco dłużej i będziemy mogli zobaczyć w Polsce kolejne spadki cen paliw.

Czytaj także