Newsy

B. Kielan (Prezes GoTFI): dzięki systematycznemu wzrostowi oszczędności Polaków perspektywy dla TFI są dobre

2016-07-20  |  06:50

Oszczędności krajowych gospodarstw domowych rosną. Gotówkowe, w papierach wartościowych i jednostkach uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych wynoszą już blisko 1,2 bln zł. Jak podkreśla Beata Kielan, prezes zarządu GoTFI, wzrastają więc możliwości Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych. 

– Oszczędności Polaków rosną, więc perspektywy Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych są dość dobre – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Beata Kielan, prezes zarządu w GoTFI. – Na słabą sytuację giełdy TFI już właściwie odpowiedziały zróżnicowaniem oferty. Powstała cała masa nowych produktów, które nie są skorelowane z rynkiem kapitałowym. Prawdopodobnie nadal w długim terminie kolejne tego rodzaju propozycje będą powstawać.

Jak wynika z ostatniego opracowania firmy AnalizyOnline, w pierwszym kwartale tego roku oszczędności krajowych gospodarstw domowych po raz drugi z rzędu odnotowały wzrost. Od początku stycznia do końca marca ich wartość zwiększyła się o 26,6 mld zł (czyli 2,3 proc.) do 1193,4 mld zł.

– Z punktu widzenia wzrastających oszczędności i nowych możliwości, które otwierają się przed TFI, to według mnie perspektywa jest dość dobra – prognozuje Beata Kielan.

Jej zdaniem możliwości oszczędzania bardzo często oceniane są poprzez pryzmat GPW, która w ostatnich miesiącach, co najmniej od połowy ubiegłego roku, dramatycznie traci na znaczeniu. W maju bieżącego roku obroty akcjami w ramach arkusza zleceń osiągnęły wartość 12,5 mld zł i były o 27,4 proc. niższe niż rok wcześniej. Wartość indeksu WIG na koniec ubiegłego miesiąca wyniosła nieco ponad 45844 punktów i była o przeszło 17 proc. niższa niż rok temu. WIG 20 od połowy 2011 roku spadł natomiast o 40 proc.

– TFI odpowiedziało na to już zróżnicowaniem produktowym – zapewnia Beata Kielan. – W ostatnim czasie powstała cała masa nowych produktów, które nie są skorelowane z rynkiem i prawdopodobnie w długim terminie takie instrumenty nadal będą oferowane. W latach 90., gdy giełda nie zachowywała się dobrze, rynek TFI wzrastał dzięki obligacjom. W związku z czym jest to kwestia przede wszystkim nowych produktów, bo oszczędności Polaków są coraz większe.

Jak wynika z ostatniego podsumowania rynku obligacji, wartość dziennych obrotów na parkiecie Catalyst w maju br., bez transakcji pakietowych, wyniosła 216 mln zł i systematycznie rośnie. Miesiąc wcześniej była równa kwocie 199 mln zł, a dwanaście miesięcy temu – 140 mln zł.

– Z punktu widzenia zagranicznych inwestorów sytuacja wygląda trochę gorzej – ocenia Beata Kielan. – W ostatnim czasie na rynku obligacji ich portfel zmniejszył się mniej więcej o 20 mld zł. Większość aktywów trafiła do polskich banków, które z przyjemnością w tej chwili je kupują. Natomiast widać, że głównymi sprzedającymi są Amerykanie, Japończycy i trochę mieszkańcy Luksemburga. Europa czy inwestycje portfelowe tak bardzo, jeśli chodzi o obligacje, nie spadły. Oznacza to, niestety, że w dłuższym terminie inwestorzy, którzy mają jeszcze środki ulokowane w krajowych obligacjach, mogą je nadal sprzedawać.

Dla tego rodzaju inwestorów istotna jest, jak twierdzi Beata Kielan, wartość złotego w stosunku do innych, kluczowych walut. Ta natomiast w ostatnim czasie, mimo niewielkiego odreagowania w ostatnich dniach znacząco spadła przede wszystkim na skutek wyników referendum w Wielkiej Brytanii. W ostatni wtorek za polską walutę płacono 4,02 we franku szwajcarskim, 4,38 w euro oraz 3,95 w dolarze.

– Ze względu na ryzyko kredytowe, które powstało po obniżkach ratingu, inwestorzy patrzą również na złotówkę – potwierdza Beata Kielan. – Dolar jednak jest walutą ostatnio zdecydowanie bardziej lubianą ze względu na oczekiwane podwyżki stóp procentowych. Myślę, że jednak polskie obligacje stały się bardzo wrażliwe na portfolio i inwestorów zagranicznych. Może więc trwać ich wyprzedaż. Potencjał banków, które na początku br. kupiły większość tego, co było sprzedawane, nie jest już duży.

Czytaj także