Mówi: | Andrzej Stefaniak |
Funkcja: | główny dealer walutowy |
Firma: | DMK |
A. Stefaniak (DMK): Eskalacja wojny na Ukrainie może osłabić złotego. Frank powyżej 4 zł znów prawdopodobny
Rynek walutowy z uwagą obserwuje wieści z frontu wojny na Ukrainie. Uspokojenie sytuacji utrzyma franka na względnie słabym poziomie i umocni złotego. Eskalacja konfliktu może przynieść ponowne osłabienie polskiej waluty i kurs franka na poziomie od 4 zł, a nawet 4,4 zł.
Po dramatycznym skoku w połowie stycznia kurs franka ustabilizował się w okolicach 3,9 zł. To znacznie niżej niż 4,4 zł, które frank kosztował zaraz po ogłoszeniu przez centralny bank Szwajcarii, że przestaje bronić swej waluty przed wzrostem wartości wobec euro. Znacznie więcej jednak niż niespełna 3,6 zł, które za franka płacono przed tą decyzją.
– Zachowanie złotego w ostatnich kilku tygodniach jest niezwykle ciekawe ze względu na to, że postępuje w zdecydowanej sprzeczności z tym, co się dzieje na innych walutach regionu – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Andrzej Stefaniak, główny dealer walutowy DMK.
Obecnie głównym zagrożeniem dla stabilnych notowań pary frank/złoty jest sytuacja na Ukrainie i rozwój tamtejszych wydarzeń. Jeżeli dojdzie do zaostrzenia sytuacji, złoty może dodatkowo silnie tracić na wartości.
– Myślę, że ten scenariusz jest na razie jeszcze scenariuszem bazowym – ocenia Andrzej Stefaniak, przypominając, że gdy pojawia się ryzyko wojny inwestorzy starają się trzymać swe środki w jak najbardziej bezpiecznych aktywach. – Wszystko zależy od geopolityki, czyli od sytuacji na Ukrainie. Jeżeli będzie nowa ofensywa, jakaś eskalacja, to wtedy jest to możliwe. Ryzyko geopolityczne jest teraz największym ryzykiem i rynki będą podlegały tym informacjom z linii frontu.
Frank szwajcarski jest uznawany za jedną z najbezpieczniejszych walut świata. Gdy rośnie napięcie geopolityczne, inwestorzy kupują go automatycznie.
– Rynek jest wrażliwy na te informacje z Europy, czyli z Ukrainy – zwraca uwagę główny dealer walutowy DMK. – I jeżeli nastąpi eskalacja, to myślę, że frank zacznie się umacniać globalnie, czyli para frank do złotego na pewno wróci wtedy do poziomu 4,0 i będzie możliwość zobaczenia tych poziomów maksymalnych ze stycznia, czyli 4,40 lub nawet trochę wyżej.
Jeżeli do tego dojdzie, można oczekiwać interwencji banku centralnego Szwajcarii. Dla gospodarki tego kraju zbyt mocna waluta nie jest korzystna ze względu na eksport. Na rynek dotarły już informacje, które sugerują, że jeżeli dojdzie do kolejnej fali umocnienia się franka szwajcarskiego, to tamtejszy bank centralny może znowu obniżyć stopy procentowe.
– Była to informacja, że bank centralny może interweniować, jeżeli para, ta główna z frankiem szwajcarskim, czyli euro do franka spadnie w okolicach parytetu, czyli 1,00 – podkreśla Andrzej Stefaniak z DMK. – Jeżeli tak będzie, to wtedy frank-złoty zbliży się do poziomu euro-złotego, czyli do poziomu obecnie około 4,15.
Czytaj także
- 2024-04-19: Ponad 70 proc. budynków w Polsce wymaga gruntownej modernizacji. 1 mln zł trafi na granty na innowacje w tym obszarze
- 2024-04-22: Do Polski z Ukrainy uciekło nawet 70 tys. Romów. Ich sytuacja po ponad dwóch latach nadal pozostaje trudna
- 2024-04-09: Samorządy mogą wreszcie ubiegać się o pożyczki z KPO. Do pozyskania jest w sumie 40 mld zł na zielone inwestycje
- 2024-03-19: Banki przypominają dziś firmy softwarowe. Ich funkcjonowanie coraz bardziej oparte na nowych technologiach
- 2024-03-27: Mimo utrudnień na drogach Polacy popierają protesty rolników. Ich postulatom towarzyszy jednak szereg mitów
- 2024-03-11: A. Kwaśniewski: Polska jest jednym z ważniejszych krajów NATO. Kolejnym członkiem Sojuszu powinna zostać Ukraina
- 2024-03-13: Katastrofa humanitarna w Strefie Gazy. Ponad pół miliona ludzi zagrożonych klęską głodu
- 2024-03-28: Poparcie Europejczyków dla Ukrainy pozostaje silne. Bardziej kontrowersyjna jest kwestia jej wejścia do NATO
- 2024-03-15: Powrót Trumpa do władzy może oznaczać kłopoty dla wszelkich sojuszy USA. Winne jest jego transakcyjne myślenie
- 2024-03-06: 70 proc. miodu sprzedawanego w Polsce pochodzi z importu. W kwietniu na etykietach pojawią się nowe oznaczenia kraju pochodzenia