Newsy

Ł. Bugaj (DM BOŚ): Dla giełd greckie „tak” oznaczać będzie krótkoterminowe wzrosty. Jednak nawet po negatywnym wyniku w dłuższym terminie nastąpi stabilizacja

2015-07-03  |  08:00

Nawet jeśli Grecy powiedzą w niedzielę „nie” reformom, giełdowe spadki nie powinny być już tak gwałtowne jak na początku tygodnia, a sytuacja w końcu się ustabilizuje, uważa Łukasz Bugaj z DM BOŚ. Grecja nie jest bowiem krajem znaczącym gospodarczo, a hałas wokół niej wiąże się z przynależnością do strefy euro. Jednak nawet, jeśli zdecyduje się pozostać na drodze oszczędności, inwestorzy mogą liczyć tylko na krótkoterminowe wzrosty, bo taka odpowiedź też skomplikuje sytuację w tym kraju.

Nawet Irak, kraj targany w tym momencie wojną, ma większą gospodarkę niż Grecja – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ. – Jedyne znaczenie Grecji w tym momencie jest takie, że jest w strefie euro i nie wiadomo, jak zakończyć się może jej ewentualne opuszczenie.

Taki precedens zdaniem analityka byłby przykładem dla innych zadłużonych państw. Już teraz jako następną w kolejce do wyjścia wymienia się Portugalię. Stąd niepewność wobec przyszłości Eurolandu i strach inwestorów. Od piątkowego zamknięcia WIG20 stracił 1,75 proc., niemiecki DAX – 3,4 proc., brytyjski FTSE – 1,8 proc., a amerykański S&P 500 – 1,2 proc. Grecja nie jest jednak jedyną przyczyną giełdowych spadków.

– Całe zamieszanie w Grecji wpisuje się w obowiązujący trend spadkowy na giełdzie – mówi analityk. – Ten kraj jest jednym z czynników i niekoniecznie głównym. W tym tygodniu jednak rzeczywiście niepokój wokół Grecji był jedną z głównych przyczyn spadków – dodaje.

Według niego rozwiązanie problemu spłaty długu wobec europejskich wierzycieli pomogłoby ustabilizować sytuację na rynkach, jednak może nie wystarczyć do odwrócenia trendu spadkowego. Przypomina, że na przykład w Polsce sytuacja na giełdzie związana jest także z gorszymi wynikami bardzo ważnego dla warszawskich indeksów sektora bankowego i niepewnością w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi.

Jeśli mówimy o zachodzie Europy, to mamy nieco gorsze dane ze sfery gospodarczej. Także odbicie w Stanach Zjednoczonych jest obserwowane, ale nie w takiej skali, w jakiej oczekiwano – wylicza analityk.

Jak twierdzi Łukasz Bugaj, jeśli nawet dojdzie do wyjścia Grecji ze strefy euro, to sytuacja się w dłuższym terminie ustabilizuje, choć proces ten może potrwać dłużej niż w przypadku jej pozostania w Eurolandzie. Z drugiej strony, nawet jeśli społeczeństwo greckie zagłosuje za przyjęciem pomocy finansowej i zobowiązaniem się do bolesnych reform, także nie uniknie perturbacji politycznych.

Napięcia na pewno będą miały miejsce, bo wydaje mi się, że trudno będzie nawiązać ponowną nić porozumienia między rządem Aleksisa Ciprasa a Brukselą. Rzeczywiście po minionym weekendzie atmosfera na tej linii wyraźnie się pogorszyła – wyjaśnia analityk. – Wydaje się, że sytuacja jest patowa. W krótkim terminie jednak w przypadku wyrażenia chęci przyjęcia pomocy w referendum możemy spodziewać się wzrostów na rynkach. Oczywiście, potem inwestorzy się zorientują, że sytuacja w Grecji nie jest klarowna. Niemniej, jeżeli będzie odpowiedź na „nie”, to będziemy mieli kontynuację spadków.

Czytaj także